Śmigłowiec LPR lądował na placu Konstytucji około godziny 13, zderzył się tam samochód osobowy ze skuterem. Ratownicy opatrzyli jedną osobę, która - jak się okazało - nie wymagała hospitalizacji, więc załoga odleciała bez pacjenta. Podobnych sytuacji tylko w czwartek było dziewięć. Codziennie miasto ma dyspozycji jedną, trzyosobową załogę LPR. - Rzeczywiście to sporo jak na zespół LPR, wręcz to rekordowa liczba, jeśli chodzi o dobowy dyżur. Wcześniej podobne przypadki miały miejsce na przełomie marca i kwietnia, kiedy borykaliśmy się z trzecią falą pandemii. Ta wzmożona liczna wylotów wiąże się z niedyspozycją naziemnych zespołów ratownictwa - informuje Joanna Suchacka, rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratowniczego. Protest ratowników medycznych. W Warszawie brakuje karetek W kilku miastach na terenie całego kraju trwa trzeci dzień protestu ratowników medycznych, przez co ok. 30-40 proc. zespołów, które jeżdżą w karetkach, jest wyłączonych z z systemu. Ratownicy domagają się przede wszystkim zwiększenia pensji, a także prawnego uregulowania pozycji ich zawodu. Przynieśli zwolnienia lekarskie i nie będą podejmować żadnej pracy. Ci na kontraktach wskazali, że są dyspozycyjni dopiero od 6 września. Powodem protestu mają być za niskie płace i przemęczenie - zarówno to fizyczne, jak i psychiczne. Dla SOR-ów m.in. w Białymstoku, Wrocławiu i Gorzowie Wielkopolskim oznacza to ogromne problemy kadrowe i logistyczne. W niektórych placówkach ratowników zastępują pielęgniarki. Ministerstwo Zdrowia natomiast rozpoczęło już z nimi kolejne konsultacje w tej sprawie. Zapoczątkowany przez ratowników z Warszawy protest ma potrwać pięć dni, ale nie jest wykluczone, że zostanie przedłużony. Ratownicy mają dołączyć do ogólnopolskiej demonstracji medyków. 11 września przejdą oni przez Warszawę i rozpoczną protest w "białym miasteczku". Resort zdrowia negocjuje z ratownikami i omawia propozycje nowych rozwiązań w systemie. Dziś spotkał się w nimi wiceminister Waldemar Kraska. Jak tłumaczył, wiele z firm będących pracodawcami ratowników medycznych wypracowało sięgający kilkunastu milionów zysk w poszczególnych kwartałach ubiegłego roku, więc nie jest tak, że nie mają one pieniędzy na podwyżki.