Spalone ciało działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów znaleziono 1 marca na leśnej polanie. Śledztwo formalnie dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci, ale prokuratura bada kilka możliwych wersji, m.in. samobójstwa i zabójstwa. Na razie nie znaleziono jednak dowodów na udział innych osób w śmierci kobiety. Tożsamość kobiety potwierdzona Prokuratura otrzymała telefoniczną informację z Zakładu Medycyny Sądowej potwierdzającą tożsamość kobiety. Teraz czeka na pisemne potwierdzenie tej informacji. - Wiemy, że jako środka zapalającego użyto oleju napędowego - powiedział prok. Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Jak dotarła do lasu? - Zabezpieczamy nagrania z monitoringu miejskiego, a także ze stacji metra w celu ustalenia, w jaki sposób zmarła dotarła do Lasu Kabackiego - dodał. Śledczy przesłuchują też osoby, z którymi kobieta utrzymywała kontakt przed śmiercią. Prokuratura chce także przejrzeć akta spraw sądowych, w których zmarła występowała jako strona. O sprawie zrobiło się głośno Sprawę kilka tygodni temu opisały lokalne media. Podawały, że kobiecie groziła eksmisja, ponieważ była winna kilkadziesiąt tysięcy złotych właścicielowi kamienicy, w której mieszkała.