Spalone ciało działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów Jolanty Brzeskiej znaleziono 1 marca na leśnej polanie na południowych obrzeżach Warszawy. Wszczęte dwa dni później śledztwo formalnie dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci, ale prokuratura bada kilka możliwych wersji, w tym samobójstwa i zabójstwa. - Jak dotąd przesłuchano m.in. 16 świadków mogących mieć wiedzę na temat śmieci Jolanty Brzeskiej, dokonano oględzin akt spraw cywilnych i dwóch karnych prowadzonych z udziałem Jolanty Brzeskiej, uzyskano opinie: z zakresu badań chemicznych, daktyloskopii, medycyny sądowej i toksykologii - głosi wydany w środę komunikat prokuratury. Prokuratura otrzymała także informacje (wynik badania DNA, opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej) potwierdzające tożsamość kobiety. - W toku postępowania brane są pod uwagę wszystkie wersje śledztwa mogące mieć związek ze zgonem Jolanty Brzeskiej, tj. dotyczące jej samobójstwa, jak i udziału osób trzecich mogących przyczynić się do jej śmierci - podkreślił prokurator Wierzchołowski. 1 września przed gmachem Prokuratury Generalnej ma się odbyć, organizowana przez Komitet Obrony Lokatorów, demonstracja przypominającą o sprawie śmierci kobiety. Jak podawały lokalne media, kobiecie groziła eksmisja, ponieważ była winna kilkadziesiąt tysięcy złotych właścicielowi kamienicy, w której mieszkała.