- Prokuratura w uzasadnieniu umorzenia w sposób precyzyjny odniosła się do każdego dowodu i wskazała na niedające się usunąć wątpliwości w sprawie, zażalenie było polemiką z prawidłowo podjętą decyzją - uzasadniał sędzia Piotr Gocławski. Do tragedii doszło 23 maja 2010 r. rano, podczas kontroli na bazarze w okolicy budowy Stadionu Narodowego niedaleko dworca Warszawa-Stadion. Według policji ubrani po cywilnemu funkcjonariusze, zajmujący się zwalczaniem przestępstw gospodarczych, podeszli do grupy czarnoskórych mężczyzn. Ci zaczęli zachowywać się agresywnie, jeden uciekał. W tunelu pod torami policjant przewrócił uciekającego na ziemię i próbował założyć mu kajdanki. Wtedy jego i jego kolegę, który biegł za nim, miała zaatakować grupa mężczyzn. Pomiędzy policjantem a jednym z mężczyzn miało dojść do szamotaniny. Przyczyną śmierci Maxwella Itoyi była rana postrzałowa uda, uszkodzenie tętnicy i krwotok. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo w tej sprawie w połowie maja. Śledczy wyjaśniali, że decyzja została podjęta wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza. Z decyzją prokuratury nie zgodziła się wdowa po Itoyi, której pełnomocnik przygotował zażalenie. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w czwartek zgodził się jednak z argumentacją prokuratury mówiącą m.in., że mimo wielu przesłuchań świadków nie można ustalić jednoznacznej i niepodważalnej wersji tragicznego zdarzenia, a wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść "potencjalnego podejrzanego".