Chotynia - wioska jakich wiele, tak w całej Polsce jak w województwie mazowieckim i w samym powiecie garwolińskim oddalona jest o około 80km od Warszawy. Mimo to ma swoją małą "dyskotekę". Niestety ciężko nazwać to miejsce dyskoteką gdyż okoliczna ludność bawi się tam nie w ekskluzywnym lokalu, ba! nawet nie w żadnym budynku, tylko o dziwo w wielkim rozstawionym namiocie nieopodal tzw. "lubelskiej"! Każdemu kto mijał kiedykolwiek to miejsce, musiał przemknąć przez myśl fakt, że ludzie ,którzy tam przebywają nie mają odpowiedniego zabezpieczenia od straszliwego niebezpieczeństwa, którym jest niewątpliwie oddalona paręnaście metrów trasa. I stało się... W sobotnią noc 21.07 b.r. tuż po północy w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach pod kołami samochodu ginie mieszkanka gminy Żelechów. Przyjeżdża policja i karetka, po czym lekarz stwierdza zgon i na miejscu stawia się także prokurator. Jednak to nie przeszkadza roztańczonym uczestnikom zabawy. Tylko nieliczni zdają sobie sprawę z tego co się stało i zadają sobie pytanie:czy tak musiało być? Dziewczyna miała dopiero 15 lat! Każdy z was zapewne zadaje sobie teraz pytanie:więc co ona robiła na dyskotece? Przecież, tyle lat ma moja córka! Niestety dziewczyna nie należała do najgrzeczniejszych. Od kilku lat uczęszczała do Ochotniczego Hufca Pracy, ale to nic nie znaczy... Była człowiekiem, który zginął przez głupotę organizatorów, kierowcy i niestety chyba też swoją... Chciałbym zaapelować z tego miejsca do organizatorów, aby była to dla nich nauczka i zaprzestali robienia takich imprez, w takich warunkach, tak blisko bardzo ruchliwej drogi, a do "imprezowiczów" o rozwagę i trzeźwy umysł w każdej sytuacji. Składam także najserdeczniejsze kondolencje wszystkim znajomym, rodzinie, koleżankom i kolegom ofiary. Wydawało by się, że to koniec tragicznych wydarzeń tego dnia, a jednak nie! Wypadek ten spowodował zamieszanie na trasie "E372" i jak można się tego spodziewać, próbę zapanowania nad tym małym chaosem podjął policjant. Pijany kierowca mający we krwi 1,7 promila alkoholu uderza w niego z dużą siłą, łamiąc mu obie nogi. Jak płytka była wyobraźnia tego pana? Czy nie widział stojących tam około pięciu radiowozów i karetki? Skąd w nim tyle głupoty, żeby siadać za kierownicę i prowadzić samochód prosto na funkcjonariusza, jakby mało było w tym miejscu nieszczęść tego dnia? Jednak to wszystko i tak schodzi na drugi plan. Kości u Pana aspiranta się zrosną, Pan kierowca odsiedzi swoje, a dziewczynie niestety życia już nikt nie zwróci. Ech... nie pozostaje mi nic innego jak tylko kierowcom i młodzieży życzyć,a jednocześnie także prosić o rozwagę w podejmowaniu decyzji i nie kierowanie się chwilowym impulsem oraz głodem alkoholu, a organizatorów o zapewnienie bezpieczeństwa i większą dbałość o klientów. Autor: Mensodust