Dyrekcja szkoły, do której miała chodzić 12-latka tłumaczy, że działała zgodnie z prawem. Problemem są jednak niejasne przepisy. - Nie ma w tej konkretnej sytuacji , konkretnego zapisu ustawodawcy co z tym zrobić - tłumaczy Zbigniew Konczewski naczelnik wydziału edukacji warszawskiej dzielnicy Ursus. Matkę dziewczyny wiele razy wzywano do szkoły, powiadomiono również policję. Kto zawinił? Według rzecznika ministerstwa edukacji wina nie leży w przepisach, bo te są jasne. - To dyrekcja musi kontrolować, czy dzieci chodzą do szkoły. Jeśli nie jest w stanie tego robić musi zawiadomić sąd rodzinny - tłumaczy Grzegorz Żurawski. - Ja nie znam jasnego zapisu w ustawie nakazującego dyrektorowi zawiadomienie sądu rodzinnego. Przypomnę, że w tej konkretnej sytuacji dyrektor szkoły zawiadomił sąd rodzinny - odpowiada Konczewski. Ciało dziecka zakopane w ogródku W ubiegły czwartek stołeczni policjanci zatrzymali cztery osoby, które mogą mieć związek ze śmiercią 12-latki. Ciało niepełnosprawnej dziewczynki znaleziono zakopane w ogródku obok domu. Funkcjonariusze zatrzymali 44-letnią matkę dziewczynki, 49-letniego konkubenta kobiety oraz dwóch braci 12-letniej Doroty. Policjanci odnaleźli ciało 12-latki zakopane w ziemi. Dotychczas nie udało się ustalić przyczyny jej zgonu. Do wyjaśnienia zatrzymano cztery osoby. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP w źródłach policyjnych, nikt z tej czwórki nie przyznał się do zabicia dziecka. Ponadto na posesji funkcjonariusze znaleźli niewielką ilość amfetaminy i marihuany, wagę elektroniczną, torebki z zapięciem strunowym oraz 13 sztuk amunicji gazowej.