Bohaterowie filmu - pani Dobrójska, Radost, Klara - w wielu scenach rozmawiają np. przez telefony komórkowe. - Do prostej adaptacji lektury szkolnej trudno byłoby mnie namówić - powiedział Bajon na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie. Zaznaczył, że wprowadzenie do "Ślubów panieńskich" telefonów komórkowych "nie jest próbą przyciągnięcia młodej widowni", lecz "sprawdzenia, czy Fredro obroni się "w dzisiejszych czasach, czy przedstawiona przez niego historia może przylegać do współczesnych relacji damsko-męskich". Reżyser jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć zapowiadał, że adaptacja "Ślubów..." - historii o kobietach, które przysięgają nienawidzić mężczyzn i nigdy nie wyjść za mąż - będzie "próbą współczesnego odczytania sztuki, jak również odkrycia w niej ścieżek współczesnej psychologii i erotyki". W filmie wystąpili: Borys Szyc - jako wzdychający z miłości Albin, Maciej Stuhr - jako Gustaw, trzpiot i wesołek, Anna Cieślak - jako rozsądna i spokojna Aniela, Marta Żmuda Trzebiatowska - jako zbuntowana, niezależna Klara, Edyta Olszówka - jako stateczna pani Dobrójska oraz Robert Więckiewicz - w roli wuja Radosta, którego sprytne działania napędzają miłosną intrygę. Drugoplanowe postaci zagrali m.in.: Wiktor Zborowski, Andrzej Grabowski, Daniel Olbrychski. Odtwórcy głównych ról ocenili na konferencji, że dużym wyzwaniem było dla nich mówienie wierszem. - To nie jest proste. Na początku wiersz przeszkadza. Dopiero, gdy się solidnie popracuje, przychodzi moment, gdy wiersz zaczyna aktorowi pomagać a nie przeszkadzać. Naszą ambicją było mówić wierszem klasycznie, według zasad. Jednocześnie staraliśmy się, by wypowiedzi bohaterów brzmiały współcześnie - mówił Stuhr. Żmuda Trzebiatowska przyznała, że bardzo dobrze czuje się w filmie kostiumowym. Dziękowała Bajonowi. - Cieszę się, że było mi dane zmierzyć się z Fredrą, że ktoś mi zaufał, dał szansę - powiedziała. Więckiewicz żartował z kolei, że "Fredro był totalnym świntuchem". - Pewne rzeczy są u niego zakamuflowane. Wielką przyjemność sprawiało nam rozszyfrowywanie tych znaczeń - opowiadał filmowy Radost. Producent filmu, Zbigniew Domagalski, poinformował, że "Śluby..." trafią do dystrybucji także w Stanach Zjednoczonych - 17 października odbędzie się premiera w Chicago, a 23 października w Nowym Jorku, na Manhattanie. Zdjęcia do "Ślubów panieńskich" - których autorem jest operator Witold Stok - były realizowane w sierpniu i wrześniu 2009 r. w skansenie we wsi Sucha na Podlasiu. Muzykę do filmu skomponował Michał Lorenc, kostiumy zaprojektowała Małgorzata Braszka, a scenografię Anna Wunderlich. Utwór Aleksandra Fredry "Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca. Komedia w pięciu aktach wierszem" po raz pierwszy wystawiono w 1833 r. we Lwowie. Intryga zawiązuje się, gdy starsi państwo - Radost i pani Dobrójska - postanawiają doprowadzić do małżeństwa bratanka Rodosta - Gucia, z Anielą - córką Dobrójskiej. Gucio, inteligentny trzpiot i wesołek, ceni głównie dobrą zabawę i nie myśli o poważnym związku z kobietą. Aniela to wzór cnót niewieścich - uczuciowa, rozsądna i wrażliwa. Klara - błyskotliwa, sprytna, niepokorna i złośliwa - igra z miłością egzaltowanego, nieporadnego Albina, będącego parodią bohatera werterowskiego. Dziewczęta zawierają porozumienie - postanawiają nie wychodzić za mąż, a zamiast tego - dręczyć adorujących je mężczyzn obojętnością i chłodem. Do najbardziej znanych cytatów ze "Ślubów panieńskich" należą: "Nie kochaj (...) tak czule, a będziesz kochany" oraz "Miłość jest jedna, Udawań tysiące". Reżyser Filip Bajon ma w dorobku m.in. ekranizację "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego (2001).