Jak powiedział w poniedziałek prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledztwo wszczęto w związku z podejrzeniem narażenia na zagrożenie życia dziewczynki przez niewłaściwą diagnostykę i terapię, co mogło prowadzić do nieumyślnego spowodowania jej śmierci. - Zabezpieczono dokumentację medyczną; trwają przesłuchania lekarzy - dodał Ślepokura. Jak podał serwis tvp.info, Lena J. była przez tydzień, na podstawie zaleceń lekarskich, leczona na przeziębienie. Rodzice dwukrotnie zabrali ją do lekarza rodzinnego, który miał zalecić m.in. podawanie witaminy C i inhalacje. Gdy w piątek w nocy stan dziecka pogorszył się, rodzice zabrali je do nocnej pomocy lekarskiej. Z racji ok. 40 stopni gorączki u dziecka, lekarz nakazał zabrać je do Szpitala Zachodniego w Grodzisku. Według tvp.info w szpitalu u Leny stwierdzono podejrzenie zapalenia płuc. W sobotę jej stan się gwałtownie pogorszył. Mimo akcji ratunkowej dziewczynka zmarła, prawdopodobnie na sepsę. Według portalu gazeta.pl formalnie śledztwo dotyczy "narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez lekarzy pierwszego kontaktu oraz personel Szpitala Zachodniego, za sprawą niewłaściwej diagnostyki i terapii skutkujących nieumyślnym spowodowaniem śmierci dziecka". Na razie prokurator przesłuchał jednego z lekarzy, zabezpieczył też dokumentację medyczną.