Teren, gdzie powstaje inwestycja, był wcześniej fabryką chemiczną, której pozostałości nadal znajdują się w glebie. Już w czerwcu wykryto tam w ziemi niebezpieczne dla zdrowia substancje. W związku z tym, że inwestor ma wywieźć zanieczyszczoną glebę mieszkańcy okolic ulicy Obozowej w Warszawie dostali informację, żeby przez jakiś czas nie otwierać okien. Miasto zwołuje na poniedziałek sztab kryzysowy i stawia na nogi wszystkie odpowiedzialne instytucje. Bartosz Milczarczyk ze stołecznego ratusza mówi, że zawiadomili ich zaniepokojeni mieszkańcy, dlatego zwołano zespół zarządzania kryzysowego złożony z przedstawicieli instytucji ochrony środowiska oraz sanepidu. "Chcemy zebrać możliwie dużo informacji na ten temat. Wiemy też, że deweloper ma już decyzję dotyczącą tego, że grunt należy wywieźć z placu budowy, bo jego składniki mogą być niebezpieczne dla zdrowia mieszkańców" - tłumaczy Barfosz Milczarczyk. Przedstawiciel przedsiębiorstwa Wojciech Smolak zapewnia, że usuwanie chemikaliów będzie przeprowadzone z zachowaniem najwyższych standardów. Firma planuje między innymi postawienie tymczasowych namiotów w miejscach największego skażenia, montaż punktów do czyszczenia samochodów wyjeżdżających z placu budowy oraz system monitoringu do kontroli jakości powietrza. Wojciech Smolak tłumaczy też, że znalezione w ziemi substancje są w pełni usuwalne, jednakże w trakcie ich usuwania mogą wydzielać się zapachy. Wojciech Smolak zapewnił, że zanieczyszczenie terenu nie jest groźne dla zdrowia człowieka, w związku z tym nie było potrzeby organizowania mieszkań zastępczych lub hoteli dla okolicznych mieszkańcówInwestor otrzymał pozwolenie na budowę.Zapowiada, że przy usuwaniu zanieczyszczeń będzie współpracować z instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę środowiska.