Sikh pozwał Straż Graniczną, bo poczuł się urażony, kiedy funkcjonariusze kontrolując go na lotnisku kazali mu zdjąć turban - symbol religijny. W konsekwencji domagał się od Straży Granicznej przeprosin w prasie, 30 tysięcy złotych na cel charytatywny, a także zaniechania praktyki, z którą zetknął się na warszawskim lotnisku. Sąd odwoławczy podzielił argumenty sądu pierwszej instancji. Uznał co prawda, że naruszono godność i wolność religijną mężczyzny jednak - zdaniem sądu - Straż Graniczna miała do tego prawo w ramach kontroli. - Jeśli ktoś zachowuje się w sposób nietypowy, oponuje przeciwko kontroli, to szczególnie funkcjonariusze powinni wykazać czujność, bo chodzi o względy wartości wyższych, takie jak zagrożenie bezpieczeństwa pasażerów - podkreślił sędzia Robert Obrębski. Dodał, że nigdzie na świecie kontrola turbanu nie została wykluczona. - Należy więc do dozwolonych prawnie sposobów dokonywania kontroli - tłumaczył sędzia. Prawnicy Shamindera Puriego nie wykluczają kasacji. Najpierw chcą jednak przedyskutować te kwestię ze swoim klientem.