Wieczorem, 7 sierpnia, te trzy planety będą tak blisko siebie, że da się je opisać okręgiem o średnicy 4.8 stopnia. Znajdą się one bowiem na sferze niebieskiej w kole o średnicy niespełna 5 stopni. Obserwacje tej koniunkcji nie będą jednak łatwe - mówi Olech. - Niespełna godzinę po zachodzie Słońca, około godziny 21. naszego czasu, wszystkie planety będą świecić na wysokości tylko 5-7 stopni nad horyzontem - wyjaśnia. Jego zdaniem najłatwiej dostrzeżemy Wenus, która świeci z jasnością -4.2 wielkości gwiazdowych - jest więc trzecim pod względem jasności obiektem na niebie (po Słońcu i Księżycu). Zarówno Mars jak i Saturn są jednak od Wenus słabsze około 200 razy. Choć świecą one porównywalnie do blasku jasnych gwiazd naszego nieba, może być bardzo trudno odnaleźć je w łunie wieczornej. Z pomocą może nam przyjść zwykła lornetka. Typowe instrumenty klasy 7x50, 10x50 czy mniejsze 8x42 lub 8x30 mają pola widzenia od 6 do ponad 8 stopni. Wszystkie trzy planety powinniśmy więc zmieścić za jednym razem w polu widzenia naszej lornetki. Wystarczy tylko odnaleźć jasną Wenus, a Marsa i Saturna dojrzymy tuż nad nią - radzi naukowiec. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");