Trener Miłoszewski desygnował do gry w pierwszej szóstce następujący skład: Konrad Chrzczonowski, Przemysław Czerwiński, Daniel Pędzich, Tomasz Jadacki, Jakub Penkul, Jacek Obrębski. Mecz rozpoczął się w niecodziennej atmosferze, gdyż po raz pierwszy do Wyszkowa zawitali kibice drużyny przeciwników, którzy głośnym dopingiem pomagali swoim ulubieńcom. Wyszkowianie wystąpili w kombinacyjnym ustawieniu bez libero, co przyniosło nadspodziewany efekt. Od początku pierwszej partii lekką przewagę zarysowali gospodarze. Po efektownym bloku Jadackiego i Pędzicha było już 8:5 dla Campera. Ci sami siatkarze punktowali w kolejnych akcjach, tym razem w roli atakujących. Na początku ze środka huknął popularny "Leszo", następnie ze skrzydła po bloku zbijał Jadacki. Po uzyskaniu pięciopunktowej przewagi zespół gospodarzy kontrolował grę. Dobrze funkcjonował blok, atak, na efektowną kiwkę pozwolił sobie nawet rozgrywający Czerwiński całkowicie myląc rywala i zdobywając trzynasty punkt. Dobrą partię rozgrywał Obrębski, którego dynamiczne zbicia z łatwością mijały ręce blokujących. Swoją wysoką przewagę Camper dowiózł do stanu 18:13. Wtedy zaczęły się błędy w przyjęciu zagrywki i darmowe przebicia na drugą stronę. Każdy z takich prezentów goście bez litości wykorzystywali. Nie pomógł czas na żądanie trenera Miłoszewskiego i przeciwnicy dogonili wyszkowian na 18:17. Po zdobyciu upragnionego dziewiętnastego punktu gra ponownie "kleiła się". Przy stanie 21:20 atomowym zbiciem ze skrzydła popisał się Chrzczonowski i odebrał chęć do gry rywalom. Niestety, nie obyło się jednak bez nerwowej końcówki, kiedy z drugiej linii, w aut zaatakował Obrębski. Przy piłce setowej dla Campera (24:22) trener Miłoszewski poprosił o czas. Po przerwie goście pomylili się w ataku i podarowali dwudziesty-piąty punkt wyszkowianom. Druga partia to popis gry Campera. Gospodarze od samego początku dominowali na parkiecie, po skutecznej grze w bloku Penkula i Chrzczonowskiego, dynamicznych kontrach na skrzydle Obrębskiego było już 5:0. Kolejnego efektownego ,,gwoździa" zaprezentował popularny ,,Szczena", atakując z prawego skrzydła po prostej. Dopiero przy stanie 11:3 dla Campera, przyjezdni poprosili o przerwę. Nic dziwnego, gdyż wyszkowianie w akcji poprzedzającej obronili piekielnie mocny atak i wyprowadzili skuteczną, bardzo ważną kontrę. Po wznowieniu gry przebieg rywalizacji na parkiecie nie zmienił się. To wyszkowscy siatkarze kontynuowali zwycięski marsz, zaś w szeregi przeciwnika powoli zaczynał wkradać się chaos. Wynik był tego odzwierciedleniem, wysokie prowadzenie 22:9 nie pozostawiało wątpliwości, kto zwycięży w tej partii. Nie zawodził żaden z ,,Camperowców", a punkty w ataku zdobywał nawet rozgrywający Czerwiński. Po piorunującym ataku z prawego skrzydła w wykonaniu Penkula na tablicy wyników widniało już 24:11. Wtedy gospodarze pozwolili sobie na chwilową dekoncentrację, stracili cztery punkty w wyniku złego przyjęcia, lecz za piątym razem formalności dopełnił Pędzich, wbijając ze środka dwudzieste-piąte oczko. Siatkarze Mogielanki postanowili włączyć ,,ostatni bieg" i spróbować zawalczyć w trzeciej odsłonie. Udała im się ta sztuka jedynie na początku seta. Wyszli na prowadzenie 5:1, które było efektem złego przyjęcia Campera. Wyszkowianie bardzo szybko stanęli na nogi i dogonili rywala do stanu 6:7, kiedy uważnie na siatcę zagrał Pędzich, wyczekał w powietrzu i "sparował" kiwkę rywalowi pod nogi. Goście nie składali jednak broni, konsekwentnie zdobywali punkty w ataku i prowadzili już 12:10. Po błędzie serwisowym Mogielanki, w pole zagrywki Campera powędrował wprowadzony Romański. Jego szybująca zagrywka sprawiła dużo problemów przeciwnikom, którzy oddali piłkę za darmo i byli bezradni przy kontrze wyszkowskiego zespołu. Po kilku wymianach i uderzeniu Chrzczonowskiego z drugiej linii, było już 15:13 dla Campera, co skłoniło gości do wykorzystania przerwy. Strat do gospodarzy nie udało im się jednak odrobić. Dwupunktowa przewaga wyszkowian utrzymywała się, zadbali o to szczególnie Penkul punktując na środku, Czerwiński serwując ,,asa" i Chrzczonowski, który dynamicznie huknął z lewego skrzydła, po skosie. Po bloku Pędzicha na środku i wyniku 20:16 ponownie o czas poprosili goście. Miał on jednak negatwyny wpływ na dalszy przebieg seta dla Mogielanki. Zdobyła ona tylko jeden punkt, kiedy Camper uzyskał ich pięć. Po autowym zbiciu jednego z atakujących ekipy gości, KS Camper Wyszków mógł już cieszyć się pięknym zwycięstwem 25:17 i 3:0. Był to srogi rewanż za porażkę na wyjeździe, również 0:3. KS Camper Wyszków : Konrad Chrzczonowski, Jacek Obrębski, Przemysław Czerwiński, Daniel Pędzich, Jakub Penkul, Tomasz Jadacki, Damian Romański, Szymon Wróbel, Artur Szymański, Paweł Knochowski, Krzysztof Skoczeń, Adrian Grzybowski. Trener : Tadeusz Miłoszewski Następny mecz drużyna Campera rozegra 31 stycznia, na wyjeździe, przeciwko liderowi rozgrywek UW Warszawa. KS Camper Wyszków - KS Mogielanka Mogielnica 3:0 (25:22; 25:15; 25:17)