Co roku tłumy mieszkańców Jedlińska oglądają to jedyne w Polsce widowisko i podczas wspólnej zabawy żegnają w ten sposób karnawał. Spektakl oparty jest na wierszowanym XIX-wiecznym opisie, którego autorem był ks. Jan Kloczkowski, proboszcz Jedlińska. - Krzyk i hałas w wielkim mieście, ludzie się licznie gromadzą. Przyszło mężów przeszło dwieście, wielką zbrodniarkę prowadzą - tak zaczyna się przedstawienie. Opowiada ono o pojmaniu i ścięciu Śmierci, która upiła się w kusaki. - Oddamy cię pod miecz, pójdziesz ze świata precz - śpiewają uczestnicy widowiska. W barwnym spektaklu oprócz Kata i Śmierci występują mieszczanie, młoda para, diabły i prosty lud. W role te wcielają się mieszkańcy gminy, a czasami przekazywane są one z pokolenia na pokolenie. Kata już od 30 lat gra ten sam aktor - Witold Makulski, którego udział w spektaklu ma związek z rodzinną tradycją. Przed laty w tę rolę wcielali się brat ojca, a potem jego syn. Wszystkie postacie, w tym również kobiece, tradycyjnie grają mężczyźni. Zwyczaj ścinania Śmierci jest najprawdopodobniej pamiątką po prawie miecza, które posiadał Jedlińsk, uzyskawszy prawa miejskie w 1530 r. Na mocy tego prawa ścinano zbrodniarzy. Dwie egzekucje wykonano w 1778 r. Gdy prawo to upadło, zaczęto organizować zabawę ludową "Ścięcie Śmierci". Pierwsza wzmianka o obrzędzie "Ścięcie Śmierci" pojawiła się 22 lutego 1860 r. w warszawskiej "Gazecie Codziennej". Był to przedruk listu ówczesnego proboszcza parafii w Jedlińsku ks. Jana Kloczkowskiego, który opisywał zapustne widowisko. Osiem lat później w Kalendarzu Warszawskim ukazał się wierszowany opis widowiska, autorstwa ks. Kloczkowskiego. Na jego podstawie przygotowywane jest coroczna impreza w Jedlińsku.