Wyraził nadzieję, że na początku tygodnia wszystkie punkty będą nie tylko zamknięte z wycofanymi produktami, ale także zaplombowane. Premier zapewnił, że problem dopalaczy zostanie rozstrzygnięty błyskawicznie i "nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia". Ocenił, że województwa lubuskie i wielkopolskie są najbardziej zagrożone, jeśli chodzi o liczbę punktów na jednego mieszkańca, gdzie sprzedawane są dopalacze; a najmniej - województwa wschodnie. "Tajfun" wycofany W sobotę Główny Inspektor Sanitarny zdecydował o wycofaniu produktu o nazwie "Tajfun" i wszystkich podobnych do niego środków oraz o natychmiastowym zamknięciu wszystkich punktów, które je oferują. W akcję zaangażowano kilkuset inspektorów sanitarnych oraz blisko 3 tys. policjantów. Kontrolujący sklepy i hurtownie z dopalaczami zabezpieczyli specyfiki sprzedawane w tych punktach; próbki mają być przekazane do badań laboratoryjnych. Według rzecznika GIS Jana Bondara, w niektórych punktach inspektorzy napotykali na trudności; właściciele wynosili towar lub demonstracyjnie darli postanowienia kontrolne. W województwach: świętokrzyskim skontrolowano 27 sklepów, zachodniopomorskim - ponad 80, kujawsko-pomorskim - 27, podlaskim - 25, łódzkim - 106, pomorskim - 40, małopolskim - 29.Na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu było to odpowiednio: 21 i 27 sklepów, a w Warszawie - 64. Niektórzy sprzedawcy zamknęli swoje punkty przed kontrolą. Rzecznik rządu Paweł Graś zapewnił, że jak tylko je otworzą, zostanie im wręczona decyzja o zakazie handlu dopalaczami. Za jej złamanie - według rzecznika rządu - ma grozić do dwóch lat więzienia. Taka kara grozi m.in. dwóm osobom, które w niedzielę rano otworzyły w Łodzi jeden ze sklepów z dopalaczami, zamknięty wcześniej po kontroli sanepidu. Osoby te zostały zatrzymane przez łódzkich policjantów. Apelują o zakaz sprzedaży O wprowadzenie zakazu sprzedaży dopalaczy w Katowicach zaapelowała śląska organizacja Platformy Obywatelskiej do władz tego miasta. "Na terenie województwa śląskiego działają 94 obiekty z używkami funkcjonującymi pod nazwą produkty kolekcjonerskie. Nieograniczony dostęp do nich mają ludzie, często nieświadomi negatywnych skutków, jakie mają dla ich organizmu niezbadane używki" - napisano w petycji. Zakaz handlu dopalaczami dotyczy także sprzedawców internetowych. Niektórzy z nich, w związku z prowadzoną kontrolą sanepidu i policji, organizują wyprzedaże specyfików. Rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski zapewnił, że funkcjonariusze i inspektorzy sanitarni docierają również do właścicieli stron internetowych oferujących dopalacze. Sygnały o zatruciach dopalaczami docierały w niedzielę do policji. Prawdopodobnie po ich użyciu zmarł 32-letni mężczyzna z Kępna (woj. wielkopolskie. Bezpośrednią przyczynę zgonu wyjaśni sekcja zwłok. Do szpitala trafili dwaj chłopcy z Kraśnika oraz 26-letni mężczyzna z Łukowa (Lubelskie). Stan nastolatków był poważny, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Również 20-letnia dziewczyna i 19-letni chłopak z Podkarpacia trafili do szpitali po zażyciu dopalaczy. Ich życie nie jest zagrożone. Zakażą reklamowania W najbliższy wtorek rząd ma przyjąć projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, który powstał w ministerstwie zdrowia. Nowela ma ograniczyć handel dopalaczami i wprowadzić zakaz reklamowania środków spożywczych poprzez sugerowanie, że mają właściwości środków psychotropowych lub odurzających. Nowe przepisy pozwolą wycofać z rynku na okres od 12 do 18 miesięcy dopalacze zawierające podejrzane substancje psychoaktywne. W tym czasie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania dotyczące ich szkodliwości dla zdrowia. Własny projekt ustawy w sprawie dopalaczy ma również klub PiS. Jak zapowiedział w niedzielę w Radiu ZET szef tego klubu Mariusz Błaszczak, zostanie on upubliczniony w poniedziałek, najpóźniej we wtorek. Według niego, projekt miałby zmierzać do delegalizacji dopalaczy. Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków; można je legalnie kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie lub nawozy do roślin. Nie ma dokładnej statystki zatruć dopalaczami, w szpitalach kwalifikowane są one jako tzw. inne zatrucia.