Wczoraj warszawscy urzędnicy informowali, że kobiety muszą się wyprowadzić, bo zajmowane przez nich budynki nie spełniają norm bezpieczeństwa. Monar twierdzi, że nie raz dogadywał się już z Urzędem Miasta Warszawy, więc do porozumienia dojdzie i tym razem. Jak zaznacza Robert Starzyński z zarządu organizacji, o kiepskiej jakości budynków wiadomo nie od dziś, ale mimo to ratusz wielkokrotnie przedłużał możliwość ich zamieszkiwania. - Pragnę zapewnić wszystkich, że matki samotnie wychowujące dzieci nie będą usunięte z placówki przy ul. Skierdowskiej w Warszawie - podkreślił Starzyński. Według niego kilka dni temu przedstawiciele Monaru mieli spotkanie z urzędnikami ratusza. Stowarzyszenie dostanie w dzierżawę część 15-hektarowej działki i wybuduje na niej nowe domki dla matek. Do tego czasu kobiety będą mieszkać w starych budynkach. Później, w miejscu, które ośrodek zajmuje teraz, miasto będzie prowadzić swoje inwestycje. Część kobiet mieszka w białołęckim "Markocie" od kilkunastu lat, każda z nich średnio z trójką dzieci. Niektóre maluchy są niepełnosprawne. Wyrzucenie ich z ośrodka byłoby dla nich życiową tragedią - oznaczałoby utratę pracy i szans na zdobycie własnego mieszkania. Słuchaj Faktów RMF.FM