Salamon po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski we wrześniu 2010 roku - przez Franciszka Smudę. Jednak nie zadebiutował w biało-czerwonych barwach. Szansę na to może dostać od Waldemara Fornalika. - Jestem bardzo szczęśliwy, że znalazłem się w tej kadrze. Miło jest wrócić do Polski i od razu znaleźć się pierwszej reprezentacji. Marzę o występie przeciwko Ukrainie i bardzo chciałbym pomóc drużynie w tym meczu - powiedział Salamon. W piątek na Stadionie Narodowym w Warszawie podopieczni Fornalika podejmą Ukrainę w meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata 2014. Wynik spotkania może mieć kluczowe znaczenie dla końcowych rozstrzygnięć w grupie H. Kilka dni później Polacy zmierzą się z San Marino. - Każdy z nas czuje odpowiedzialność za wyniki w najbliższych meczach. Jeżeli tylko wyjdę na boisko, będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony - zadeklarował 21-letni obrońca, który w Polsce występował w rezerwach Lecha Poznań. Salamon przyznał, że został przyjaźnie przyjęty w drużynie narodowej, a najlepszy kontakt ma z Ludovikiem Obraniakiem. - Zostałem bardzo dobrze przyjęty w kadrze. Z niektórymi chłopakami już się znałem, więc było mi łatwiej. Dobry kontakt mam z Ludo, ponieważ dobrze poznaliśmy się 2,5 roku temu w trakcie zgrupowania w Chicago. Zresztą wszyscy są bardzo życzliwi. Musimy być zgraną grupą, bo jesteśmy reprezentacją Polski, która musi osiągnąć korzystne rezultaty - powiedział. Zimą Salamon niespodziewanie trafił do Milanu, w którym do tej pory nie udało mu się zadebiutować. - Zarówno przed pierwszym treningiem w Milanie, jak i reprezentacji, nie czułem stresu. Trenuję po to, aby grać w jak najlepszej drużynie. Gdybym się czegoś bał, to powinienem robić coś innego. Dlatego nie obawiam się gry w obydwu zespołach. W Milanie sytuację skomplikowała mi kontuzja, ponieważ przez pierwszy miesiąc w ogóle nie trenowałem w nowym klubie. Teraz muszę się uzbroić w cierpliwość i czekać na swoją szansę. Klubowi koledzy są obecnie w świetnej dyspozycji, więc nie pozostaje mi nic innego jak czekanie - ocenił Salamon, który na razie nie widzi problemu w tym, że czasami nie znajduje się nawet na ławce rezerwowych w meczach ligowych. - Gdybym siedział tam na ławce przez pół roku i nawet "nie powąchał" boiska, wówczas byłby to problem. Zdaję sobie sprawę, że przeszedłem do wielkiego klubu, w którym na mnie liczą. Dlatego jestem spokojny. Wierzę, że jeśli będą sobą coś reprezentował, to dostanę swoją szansę. Wszyscy starają się pomagać. To świadczy o klasie tych zawodników - podkreślił. Jednym z najbardziej popularnych zawodników Milanu jest Mario Balotelli, który słynie również z wybryków pozaboiskowych. - Wiele historii o Mario to mity, które nigdy się nie wydarzyły. Czasami na boisku "odwali" jakiś numer, ale jest normalnym chłopakiem. Uważam, że uwaga mediów na nim jest przesadna - dodał Salamon.