Sąd okręgowy, rozpatrując apelację obrony, złagodził wyrok warszawskiego sądu rejonowego, który w październiku 2008 r. skazał Izabelę B. na dwa lata bezwzględnego więzienia. Ponadto SO poddał ją także dozorowi kuratora na pięć lat - najdłuższy możliwy okres. Wyrok jest prawomocny. - Nie ma wątpliwości, że tragiczny skutek uzasadniał surową karę, ale dziś są wskazania, by wyrok zawiesić - uznał sąd okręgowy. Trzyletni Konrad i dwuletni Damian w 2006 roku wypadli z okna na ósmym piętrze bloku na warszawskim Bródnie. Dzieci zginęły na miejscu. Matka chłopców była wtedy w sąsiednim pokoju z przyjacielem Adamem K., który - również oskarżony w tej sprawie - został uniewinniony w pierwszej instancji. Biologiczny ojciec dzieci przebywał wtedy w więzieniu. Kobieta wcześniej, w 2006 roku, była już skazana za zostawienie chłopców bez opieki i narażenie ich na śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu (jak zauważyli sąsiedzi, chłopcy wychylali się z balkonu) Obrona wniosła o uniewinnienie, argumentując, że matka nie odpowiada za tragedię - znając żywiołowość synów wprowadziła zasadę, że po wietrzeniu i zamknięciu okna wyjmuje się z niego klamkę. Według obrony nie wiadomo, kto feralnego dnia pozostawił niedomknięte okno - matka wróciła w nocy, gdy dzieci, pozostawione z opiekunką, już spały, a klamki nie zbadano daktyloskopijnie i nie wiadomo, kto ostatni jej dotykał. Sąd drugiej instancji nie zgodził się z tą argumentacją. Zwrócił uwagę, że zarzut dotyczy nie samego otwartego okna, lecz narażenia na niebezpieczeństwo przez brak właściwej opieki. SO uznał, że po pierwszym wyroku matka starała się zapewnić bezpieczeństwo chłopcom - stąd m.in. wyjmowanie klamki z okna - lecz starania były niewystarczające, nie z powodu jej złej woli, lecz trudnej sytuacji życiowej. Zdaniem SO orzeczenie dwóch lat więzienia w pierwszej instancji za nieumyślną winę było właściwe, ale oskarżona zasługuje na zawieszenie wyroku - nie ma od tamtej pory problemów z prawem, pracuje, a największą karą była dla niej śmierć dzieci.