Według rzecznika stołecznej policji Dariusza Janasa, w największej od wielu lat i dzisiaj poszerzonej na cały kraj obławie, zatrzymano aż kilkadziesiąt osób. - Jest zatrzymanych kilkadziesiąt osób. Przesłuchania są w toku, są prowadzone okazania tych osób. To są naprawdę żmudne i mało efektowne prace policji. Niemniej one muszą przynieść efekty. W tej chwili nie mamy tych osób, które są ranne wśród sprawców, ale jak wspomniałem, cały czas ich poszukujemy i mamy nadzieję, że chociażby to, że są ranni, może ukierunkować nasze postępowania - tłumaczy Janas. Policja zwraca się do prowadzących prywatne praktyki lekarzy o zgłaszanie wszystkich przypadków postrzałów. Wiadomo, że kilku z napastników, którzy ostrzelali wczoraj policjantów, zostało przez nich ranionych, w tym jeden ciężko. Policja apeluje też do tych, którzy widzieli wczoraj uciekających dwoma autami przestępców. Prowadzący śledztwo nie podają jednak ani ich rysopisów, ani numerów rejestracyjnych ich samochodów. Do strzelaniny doszło wczoraj około godz. 17.30. Na posesję, gdzie policjanci zabezpieczali kradziony towar znaleziony w tirze, podjechało kilka dużych, ciemnych samochodów. Wysiadło z nich kilkunastu mężczyzn, którzy zaczęli strzelać do pracujących policjantów i do cywili - kierowców pogotowia drogowego, którzy mieli odholować ciężarówkę. W strzelaninie śmierć poniósł Mirosław Ż. - naczelnik wydziału kryminalnego komendy policji w Piasecznie. Rany odniosło także kilku napastników - według policji dwóch lub trzech. Policja natychmiast zorganizowała obławę na napastników. Do udziału w niej zmobilizowano każdego wolnego funkcjonariusza ze stołecznego garnizonu policji. Zorganizowano blokady dróg, przeszukiwano wszystkie puby, restauracje, przesłuchiwano mieszkańców. Policja apeluje także o pomoc do wszystkich, którzy mogą przyczynić się do ujęcia sprawców pod numerem telefonu 0-800-120-148.