Pomoże to rozładować kolejki, w których na operacje ratujące życie czeka 800 dzieci z wrodzonymi wadami serca. Pieniądze trafią do szpitali w przyszłym roku. Będą one prawdopodobnie wypłacane ratami. Na razie nie wiadomo, na ile mogą liczyć konkretne oddziały. Minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała reporterce RMF FM, że czeka na konkretne wyliczenia. - Dla nas najbardziej istotne jest to w jakim stadium są przygotowania (...). Po drugie: pełne kosztorysy i wnioski, które szybko złożą do ministerstwa. Jesteśmy gotowi, żeby od stycznia z tym ruszać - powiedziała Kopacz. Pieniądze zapewne nie rozwiążą problemów kardiochirurgii dziecięcej ostatecznie, ale pozwolą na uratowanie życia znacznie większej liczby dzieci. Chodzi nawet o 500 dodatkowych operacji, czyli o 500 dzieci rocznie, które mogłyby wejść do zabiegu operacyjnego. - To jest bardzo dużo - dodała minister Kopacz. Oby dotrzymała obietnicy, bo jak na razie kardiochirurdzy o tych 16 milionach nie słyszeli. Będą rozmawiać na ten temat z panią minister już w poniedziałek. Aby skutecznie walczyć o życie dzieci, w całym kraju potrzeba 23 stanowisk do intensywnej terapii, wyposażonych w inkubatory, respiratory i systemy monitorujące funkcje życiowe. Jedno takie stanowisko kosztuje 285 tysięcy złotych. Słuchaj Faktów RMF.FM