W poniedziałek Sąd Najwyższy oddalił - jako oczywiście bezzasadną - kasację obrony od styczniowego wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach, który prawomocnie utrzymał taki wyrok bielskiego sądu okręgowego z marca 2007 r. Po procesie trwającym od stycznia 2006 r. SO uznał Niemczyka za winnego wszystkich 13 w sumie zarzutów, w tym także kierowania gangiem i ucieczki z więzienia w Wadowicach w 2000 r. Nakazał też "Rzeźnikowi" naprawić szkodę wyrządzoną ofiarom i zapłacić im ok. 1,5 mln zł. Wyrok generalnie podtrzymał SA. Według SO, zabójstwo "Pershinga" zorganizował gangster Ryszard Bogucki, który chciał awansu w hierarchii gangu. W 1999 r. Bogucki zastrzelił "Pershinga" w biały dzień na parkingu w Zakopanem; Niemczyk stał obok i strzelał w górę z broni maszynowej dla odwrócenia uwagi osób postronnych - uznał sąd. Bogucki został już w 2004 r. skazany prawomocnie na 25 lat za to zabójstwo. W SA obrona podnosiła, że ten, kto pełni rolę pomocniczą, nie może dostawać takiego samego wyroku jak ten "kto strzela komuś w głowę". Obrona twierdziła, że Niemczyk został wtedy w aucie i do chwili strzałów nie wiedział o planach tego zabójstwa, w którym - jej zdaniem - uczestniczył zaś, strzelając w górę, Adam K. Został on później świadkiem koronnym w sprawie, obciążając Boguckiego i Niemczyka - a dziś już nie żyje (zmarł śmiercią naturalną). W kasacji do SN obrona wnosiła o zwrot sprawy do sądu I instancji. Podnosiła, że sądy naruszyły prawo w całej sprawie - bo Adam K. nie powinien był dostawać statusu świadka koronnego, jako osoba biorąca udział w zabójstwie. - Czy K. po to jechał z Boguckim i Niemczykiem do Zakopanego, by potem ich obciążyć? Nie wiedział, po co jedzie? - pytał w SN obrońca Niemczyka mec. Stanisław Wrona. Według niego, on "miał interes", by sprowadzić swą rolę do "bezwolnego świadka, a nie wspólnika w zabójstwie". Drugi obrońca mec. Janusz Hańderek mówił, że wyrok SO należy uchylić, bo wydającemu go sędziemu postawiono jesienią 2007 r. zarzut wzięcia łapówki w zamian za "niestosowanie aresztu wobec Niemczyka w 2000 r.". Dodał, że sąd uchylił immunitet sędziego w tej sprawie - wszystko to rodzi budzi wątpliwości co do bezstronności sędziego. Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako oczywiście bezzasadnej. SN odrzucił argumenty obu obrońców, stwierdzając, że sądy nie naruszyły prawa. SN uznał zarzuty obrony co do świadka koronnego za "nieporozumienie", podkreślając, że nie ma dowodów by K. miał brać udział w zabójstwie "Pershinga". - To tylko panów pogląd, oparty na linii obrony Boguckiego i Niemczyka - powiedział w ustnym uzasadnieniu decyzji SN sędzia Józef Dołhy. Dodał też, że zarzut korupcyjny wobec sędziego był "insynuacją" - co stwierdził w kwietniu tego roku SN, który unieważnił wcześniejszą decyzję o uchyleniu sędziemu immunitetu. - W sprawie zafunkcjonował pragmatyzm sądowy - ocenił decyzję SN mec. Wrona w rozmowie z PAP. Niemczyk przestępczą "karierę" rozpoczął w 1994 r. od kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na swym koncie m.in. porwania dla okupu, podpalenia i podkładanie bomb. Na przełomie 1999 i 2000 r. policja zatrzymała kilku bossów gangu pruszkowskiego. Wpadł też Niemczyk, któremu zarzucono m.in. zabójstwo "Pershinga". W październiku 2000 r. gangster zdołał uciec z aresztu w Wadowicach. Zatrzymano go w Niemczech w 2005 r. i przekazano Polsce. Jest jednym z podejrzewanych o udział w zabójstwie b. szefa policji gen. Marka Papały w 1998 r. Formalny zarzut nakłaniania do tej zbrodni ma Bogucki. W 2007 r. przed bielskim sądem ruszył kolejny proces, w którym Niemczyk odpowiada za 11 kolejnych zarzutów, których nie ujęto w międzynarodowym liście gończym, jakim ścigano gangstera po jego ucieczce. Chodzi m.in. o dwukrotne usiłowanie zabójstwa bielskiego biznesmena, a także o pranie brudnych pieniędzy.