Kilka lat temu, podczas spaceru, Przemysław Pasek zainteresował się zatopioną w Porcie Czerniakowskim barką. Wraz z przyjaciółmi wydobył ją z wody, wyremontował. Zafascynowany historią dawnego portu, posprzątał i zagospodarował brzeg. Niezwykłe miejsce zaczęło przyciągać ludzi - przyjaciół, znajomych, artystów, którzy chcieli zagrać koncert w nadrzecznej scenerii. Wkrótce zabawa przekształciła się w poważną działalność - Przemysław Pasek jest dziś prezesem fundacji "Ja Wisła", która prowadzi szereg projektów przybliżających warszawiakom królową polskich rzek. O Wiśle mówi, że to rzeka możliwości, niestety - nie do końca wykorzystanych. Echo Miasta: Twoja przygoda z Wisłą zaczęła się w Porcie Czerniakowskim. Czym zafascynowało Cię to miejsce? Przemysław Pasek: Ma wspaniałą historię. Znajdujemy się na pochylni Warszawskiej Stoczni Rzecznej, która służyła do wodowania statków parowych. Pochylnia została oddana do użytku w 1904 roku, były to wówczas zakłady żeglugi Maurycego Fajansa, następcy Andrzeja hrabiego Zamoyskiego. Rozwinęła się tu największa w historii Polski firma żeglugowa, a także stocznia. Sam port powstał w wyniku pogłębienia łachy, jaka utworzyła się po powodzi w 1884 r. Jego budowniczym był inż. Antoni Kwiciński, który wybudował także bulwary warszawskie. Stocznia Maurycego Fajansa cieszyła się znakomitą renomą, budowała statki parowe zabierające do 500 pasażerów. Potem żeglugę śródlądową wyparły kolej i motoryzacja, choć stocznia działała jeszcze do połowy lat 60. XX w. Później jeszcze budowano w tym miejscu mosty dla Iraku, płoccy mostowcy splantowali cały teren. Były plany, aby utworzyć tu Warszawski Port Turystyczny, ale zrealizowano z tego zaledwie promil. Na cyplu powstał ośrodek sportu i rekreacji "Horyzont", dla PZPR, po upadku systemu przejęty przez prywatnego inwestora. Dwa ośrodki mają w pobliżu harcerze - w jednym trzymają i remontują łódki, w drugim nie dzieje się nic... Echo Miasta: Dużo dzieje się za to tutaj - na barce "Herbatnik". Jakie propozycje czekają na warszawiaków podczas tegorocznych wakacji? Przemysław Pasek: W piątki o godz. 18 rozpoczynają się tańce na dechach, grają zespoły ludowe z Polski i z Europy. O 22. w każdy piątek Kinomost - czyli projekcje filmowe pod Mostem Łazienkowskim. W sobotnie wieczory koncerty na "Herbatniku", początek o godz. 22, a w niedziele o 19. warsztaty bębniarskie. Nasz nowy projekt to pływanie krypą na Bielany. Zbudowaliśmy łódkę, o długości 11 m, nazywa się Basonia - od nazwy wioski w której powstała, 200 km na południe od Warszawy. Kiedyś takie łódki służyły do transportu krów i wozów konnych przez Wisłę. W Basonii i Wałowicach żyją ostatni majstrowie, którzy potrafią takie łodzie budować. Nasza krypa będzie wozić chętnych między Portem Czerniakowskim, a klasztorem kamedułów na Bielanach. Wycieczka potrwa dwie godziny. Echo Miasta: Krypa nie jest jedynym obiektem pływającym, którego historię przypominacie. Próbujecie też ocalić dworzec wodny. Przemysław Pasek:Tak, to nitowana XIX-wieczna barka, jedyny taki zabytek w Polsce. Służyła jako dworzec dla parostatków, była na niej poczekalnia, kasy biletowe. Potem pływający dworzec był wykorzystywany przez PTTK, jako magazyn kajaków, a następnie trafił w prywatne ręce. Kupił go Szwed, ale ponieważ nie mógł wywieźć zabytku za granicę, porzucił go w Porcie Praskim, gdzie barka zaczęła niszczeć. Postanowiliśmy ją uratować. Zaciągnęliśmy w tym celu kredyt, 80 tys. zł, szukamy też sponsora. Gdyby nie kryzys, już byśmy go mieli, ale nie tracimy nadziei, bo prowadzimy właśnie rozmowy z dużą, poważną firmą z branży budowlanej i myślę, że będzie to nasz strategiczny partner. Odrestaurowany dworzec wodny może być doskonałym miejscem edukacji, chcemy też przywrócić mu jego pierwotną funkcję. Zapisz się na rejs Aby uzyskać informacje o nowych projektach fundacji oraz zapisać się na wycieczkę krypą, warto zajrzeć na stronę www.jawisla.pl Z Przemysławem Paskiem rozmawiał Przemysław Bogusz z Echa Miasta.