Pod kancelarią premiera zakończyła się w sobotę po południu manifestacja "Solidarności" z protestującymi pielęgniarkami. Według szacunków policji, w marszu spod Pałacu Kultury pod budynek kancelarii w Al. Ujazdowskich wzięło udział ponad 300 osób. Manifestacje zorganizowali: Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" i Polska Partia Pracy, a brali w niej udział m.in. śląscy górnicy. Oficjalna część przemarszu zakończyła się pod budynkiem Sejmu. Potem osoby biorące w nim udział przeszły chodnikiem pod kancelarię. Uczestnicy nieśli transparenty z napisami: "Chcemy płacy nie jałmużny", "Całym sercem z pielęgniarkami", "Precz z antysocjalną polityką rządu". Skandowali również hasła: "rząd na pensje pielęgniarek", "pielęgniarki i górnicy - we wspólnej walce sojusznicy". W imieniu pielęgniarek za otrzymane wsparcie uczestnikom manifestacji podziękowała przedstawicielka zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Grażyna Gaj. Odczytała również komunikat Rzecznika Praw Obywatelskich , w którym rzecznik podkreślił, że zwlekanie z przeprowadzeniem reformy służby zdrowia prowadzi do niepokojów społecznych. Uczestnicząca w spotkaniu przewodnicząca Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka powiedziała, że: "czas najwyższy, aby premier zaczął w końcu traktować pielęgniarki poważnie". Dodała, że na razie rząd nie ma żadnych pomysłów na rozwiązanie kryzysu, a jego przewlekanie może w końcu doprowadzić do strajku generalnego. Sobota jest piątym dniem protestu pielęgniarek pod kancelarią premiera. Wewnątrz budynku nadal przebywają cztery protestujące pielęgniarki.