Jak powiedział w poniedziałek Kochanowski, pracownicy biura RPO sprawdzają warunki, jakie panują w ośrodkach, rozmawiają z przebywającymi tam Czeczenami oraz przeglądają dokumentację dotyczącą przyznawania statusu uchodźcy. - Najważniejsza sprawa z mojego punktu widzenia to dokumenty dotyczące odmów przyznania statusu uchodźcy. Chcemy sprawdzić, dlaczego jest ich aż tyle. Wydaje się, że Czeczeni raczej zasługują na status uchodźcy, więc jestem ciekawy, z jakich przyczyn spotykają się z odmową - powiedział RPO. Rzecznik dodał, że wyniki kontroli - jeśli chodzi o warunki w ośrodkach i relacje Czeczenów - znane będą na pewno jeszcze przed świętami, dłużej natomiast trzeba będzie poczekać na wyniki kontroli dotyczącej dokumentacji. Tymczasem rzeczniczka Urzędu do spraw Cudzoziemców Ewa Piechota powiedziała w poniedziałek, że sytuacja w ośrodku w Dębaku stabilizuje się. Od kilku dni zarówno jego kierownictwo, jak i UDSC są w stanie najwyższej gotowości po tym jak ze strony uchodźców (zarówno Czeczenów, jak i Gruzinów) pojawiły się groźby samobójstw, samookaleczeń i zapowiedzi głodówki. - Na miejsce sprowadziliśmy karetkę pogotowia. W ośrodku wprowadzono całodobowe dyżury. Negocjacje trwają nadal, ale cudzoziemcy wrócili już do swoich pokojów. Trudno określić też, czy i ile osób głoduje. Zapowiedziano nam, że z głodówki wyłączone będą kobiety, dzieci i osoby starsze - posiłki wydajemy na bieżąco, dzisiaj nie wzięło ich 10 osób - zaznaczyła Piechota. Jak dodała, w niedzielę po raz kolejny z uchodźcami spotkali się przedstawiciele UDSC. Podczas pierwszego spotkania, w czwartek, uchodźcy żądali m.in. wypuszczenia cudzoziemców, którzy razem z nimi protestowali (ale ponieważ nielegalnie przebywali w Polsce, zostali zatrzymani przez Straż Graniczną; 20 z nich - decyzją sądu zostało w areszcie deportacyjnym, 16 przewieziono do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców), umożliwienia całej grupie przejazdu do Strasburga w celu złożenia tam petycji i m.in. zmiany kierownictwa ośrodka w Dębaku. Domagali się także przeprosin od prezydenta RP. - Powiedzieliśmy im w niedzielę, że te postulaty nie są możliwe do spełnienia, ale równocześnie przedstawiliśmy im nowe propozycje. M.in. poinformowaliśmy, że zwróciliśmy się do organizacji pozarządowych i Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) o powołanie komisji, która by badała warunki bytowo-socjalne w podlegających nam ośrodkach - dodała Piechota. Jak powiedziała, przedstawiciele urzędu poinformowali też uchodźców, że spotkali się z kierownictwem ośrodków w Dębaku i Radomiu, by poprawić panujące tam warunki. - Zapowiedzieliśmy też zwiększenie obsady kadrowej ośrodków, tak by przebywający tam cudzoziemcy mieli łatwiejszy dostęp do pracowników socjalnych - dodała. Uchodźcy nadal jednak żądają zwolnienia zatrzymanych cudzoziemców, domagają się też spotkania z przedstawicielami m.in. Kancelarii Prezydenta. Na spełnienie postulatów dają czas do wtorkowego południa. Cudzoziemcy chcieli we wtorek przedostać się z Polski do Strasburga, by - jak tłumaczyli - zaprotestować tam przeciwko złej sytuacji w ośrodkach w Polsce. 158 osób, w tym 64 dzieci, okupowało we wtorek w Legnicy pociąg relacji Wrocław-Drezno. Gdy cudzoziemcy odmówili opuszczenia pociągu, inni podróżni odjechali transportem zastępczym zorganizowanym przez kolej do Drezna, zaś Czeczeni i Gruzini dojechali do Zgorzelca - ostatniej stacji po polskiej stronie. Ostatecznie po sześciu godzinach negocjacji obcokrajowcy ok. godz. 19 opuścili pociąg i podstawionymi autobusami zostali przewiezieni do placówek straży granicznej. Na miejscu rozpoczęto przesłuchanie. Niemal wszyscy cudzoziemcy, choć twierdzili, że wybierają się do Strasburga tylko na marsz, podróżowali z dużym bagażem i małymi dziećmi. Urzędnicy podejrzewają, że niektórzy z nich chcieli w ten sposób uniknąć wydalenia z kraju i wyjechać na Zachód. W chwili obecnej Urząd do spraw Cudzoziemców dysponuje dziewiętnastoma ośrodkami oraz miejscami wynajmowanymi w warszawskim Domu Dziecka. Ośrodki te są zlokalizowane na terenie województw: mazowieckiego, podlaskiego, lubelskiego, kujawsko-pomorskiego i śląskiego. Przebywa w nich w sumie 3 tys. uchodźców. Ok. 2 tys. przebywa poza ośrodkami, korzystając ze świadczeń będących ekwiwalentem za pomoc w nich udzielaną. W Polsce status uchodźcy nadaje się, jeśli cudzoziemiec spełnia wymogi określone w Konwencji Genewskiej. Zgodnie z nią uchodźcą jest osoba, która na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub z powodu przekonań politycznych przebywa poza granicami państwa, którego jest obywatelem. Samą procedurę wszczyna się na wniosek złożony osobiście przez cudzoziemca. Obejmuje on także małoletnie dzieci towarzyszące obcokrajowcowi oraz może objąć małżonka za jego zgodą wyrażoną na piśmie (przy czym nie musi on mieć osobistych powodów ubiegania się o status uchodźcy - PAP).Sprawy o nadanie statusu uchodźcy rozpatruje prezes UDSC i ma na to 6 miesięcy. Jeśli decyzja jest negatywna cudzoziemiec może się odwoływać, w tym do Sądu Administracyjnego. Cały proces z tym związany wraz z ponawianiem wniosku o status może trwać nawet kilka lat.