Konkursowe obrazy oceniało jury profesjonalne, któremu przewodniczył teoretyk filmu i aktor, Paweł Łęski oraz jury studenckie. W zgodnej ocenie obu składów jury nagrodzone filmy wyróżniły się dojrzałością realizacji, wrażliwością i wysokim poziomem artystycznym. Nagrody główne przyznano filmom: "Passages" (Belgia) w reżyserii Johanna van Gerwena - historii bibliotekarki poszukującej autora odręcznych notatek na marginesach książek, "My name is pity" (Korea Płd.) w reżyserii Taeyi Hong - o podróży młodej kobiety w swą przeszłość i rozliczeniu z przykrymi wydarzeniami z dzieciństwa, "Schautag" (Niemcy) autorstwa Marvina Krena - historia splatających się losów grupy ludzi w ważnych życiowych momentach, "Martina y la luna" (Hiszpania) w reżyserii Javiera Loarte - o marzeniach córki piekarza i poszukiwaniu własnego miejsca na życie oraz "Pussyfooting" (Szwecja) w reżyserii Lisy James-Larsson - zmaganiach dojrzałej kobiety i jej rodziny z chorobą nowotworową. Ponieważ formuła konkursu nie przewiduje odrębnych kategorii nagród, jak reżyseria, czy zdjęcia lub montaż, każda z przyznanych nagród otrzymała indywidualne uzasadnienie jury, odnoszące się do walorów wyróżnionego filmu. Były to m.in. "nowatorska formuła narracji", jak w przypadku "Schautag", "umiejętność konstrukcji wieloplanowej historii" w obrazie "My name is pity" albo "pogoda i bajkowa poetyka w poruszaniu trudnych tematów" w filmie "Martina y la luna". Podczas trwającego od czwartku festiwalu pokazano w sumie 87 filmów z 25 krajów, w tym m.in. z Albanii, Bułgarii, Hiszpanii, Izraela, Niemiec, Portugalii, Turcji i Szwecji, a także z Australii, Chile, Filipin, Korei, Meksyku, Singapuru, Sri Lanki oraz USA. Były filmy fabularne ale też animowane. Wydarzeniem festiwalu był cykl pokazów pt. "Indian Fokus", czyli prezentacje najciekawszych filmów dyplomowych z ostatnich czterech lat z dwóch najbardziej prestiżowych szkół filmowych w Indiach: Film and Television Institute of India oraz the Asian Academy of Film and Television. Festiwal odbywał się dotąd w Warszawie. Jak wyjaśniła Paulina Bielawska z Fundacji Cinema Art, do Płocka trafił, by przyciągnąć nową publiczność i zagościć w tym mieście już na stałe.