Jak wynika z szacunków dziennika, w przyszłym roku czteroosobowa rodzina będzie płaciła miesięcznie ponad 70 zł więcej za żywność oraz utrzymanie mieszkania niż w 2011 r. Dlatego większość Polaków będzie szukała oszczędności, co może się negatywnie odbić na gospodarce. Jeśli ktoś z domowników pali i kupuje paczkę papierosów co trzy dni, oznacza to dodatkowe 10 zł co miesiąc. Od stycznia zdrożeje olej napędowy, węgiel, odzież i obuwie dla małych dzieci. Skok cen paliw nakręca spiralę kolejnych podwyżek - na przykład kosztów transportu. Rząd i ekonomiści prognozują jednak, że będziemy więcej wydawali, bo konsumpcja indywidualna będzie rosła wolniej, ale wciąż realnie od 2,5 do 2,9 proc. w przyszłym roku. Także płace mają nieco szybciej (bo o 1 proc.) wyprzedzać inflację. - Odpowiedzią Polaków na kryzys jest zmiana podejścia do zakupów. Coraz częściej kupujemy tańsze produkty, ale zachowujemy ten sam koszyk dóbr. Polacy czekają z poważniejszymi zakupami do wyprzedaży. Nie ograniczają asortymentu, tylko szukają tańszych zamienników lub sklepów z lepszą cenowo ofertą - tłumaczy Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku.