W piątek Włodzimierz N. został przewieziony ze szpitala w Zakopanem do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Lekarze zapowiadali wcześniej, że poinformują, jak czuje się pacjent. Komunikat w tej sprawie miał się pojawić w poniedziałek. Z wcześniejszych informacji lekarzy wynika, że stan mężczyzny powinien się poprawiać. Wiadomo, że tuż po przyjeździe do Warszawy pacjentem zajął się chirurg plastyczny i neurolog. Miał także trafić pod opiekę psychologa. Włodzimierz N. zaczął mówić Cały czas czuwa przy nim także specjalnie oddelegowana pielęgniarka. Towarzyszy mu również ojciec. Włodzimierz N. zaczął mówić jeszcze w Zakopanem, ale nie w języku polskim. Mężczyzna rozmawiał po angielsku i po arabsku z lekarzem i z dyrektorem zakopiańskiego szpitala. Potwierdził, że był na zagranicznych misjach, nie odpowiedział jednak na pytanie, jak się nazywa. - W rozmowie z lekarzem, który zwrócił się do niego w języku arabskim i angielskim, mężczyzna wyraźnie się wzruszył i odpowiedział w tych językach - poinformowała dyrektor szpitala im. Chałubińskiego w Zakopanem Regina Tokarz. Świetnie rozumie arabski Dr Ali Issa Darwich, który rozmawiał z mężczyzną, twierdzi, że były żołnierz świetnie rozumie arabski. - Pytałem, czy był na misjach w krajach arabskich i on odpowiadał, że był w Libanie, był w Syrii i w Iraku - opowiada lekarz. Jak dodaje, pacjent wymienił także kilka nazw miejscowości, w których służył. Dr Darwich przyznaje, że nie pytał mężczyzny, co się z nim działo w ostatnim czasie. - Nie chciałem. Pytałem tylko, czy coś go boli. Lekarz podkreśla, że były żołnierz nie odpowiedział mu na pytanie, jak się nazwa. Pytał o to także dyrektor szpitala - po angielsku. Też nie uzyskał odpowiedzi. Odnaleziony w szałasie pasterskim Przypomnijmy: 36-latek z Węgorzewa został odnaleziony przez patrol leśniczych w szałasie pasterskim w rejonie Doliny Olczyskiej w Tatarch. Z licznymi odmrożeniami trafił do szpitala. Był przytomny, ale nie było z nim kontaktu. Po kilku dniach policja potwierdziła tożsamość mężczyzny. Rodzina zidentyfikowała go na podstawie zdjęcia. W czwartek, po informacji, że jest to b. żołnierz wojska polskiego, pomoc zaoferowało MON. Mężczyzna w czerwcu ub. roku powiedział rodzinie, że wyjeżdża za granicę na trzy lata. Wcześniej był zawodowym żołnierzem. Służył w wojsku do 2006 roku - m.in. na dwóch misjach zagranicznych w Libanie i w Iraku. Zakończył służbę w wojsku z powodu kłopotów zdrowotnych. Do 2008 r. otrzymywał rentę, jednak ponieważ nie stawił się w kolejnym wyznaczonym terminie przed komisją lekarską, wypłacanie świadczenia zostało wstrzymane.