Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter radia RMF FM Krzysztof Zasada, wersja policjantów budzi wiele wątpliwości prokuratorów. Także dlatego, że jeden z policjantów jadących samochodem zeznał, że w ogóle nie słyszał strzału, choć kula utkwiła w dachu radiowozu. Śledczy w związku z tym rozpatrują też inną hipotezę. Według nich, konwojujący policjant mógł sam wyciągnąć broń, by na przykład grozić aresztantowi. Do wystrzału doszło na niewielkim rondzie, gdy samochód się gwałtownie przechylił. Być może - jak powiedział jeden ze śledczych - doszło do szarpaniny i wtedy padł strzał. Oprócz wyników eksperymentu o kierunku śledztwa zdecyduje też opinia balistyczna, a także badanie śladów prochu na ubraniach i ciałach osób znajdujących się wtedy wewnątrz pojazdu. (abs) Krzysztof Zasada