Do tej pory wydawało się, że to policjant pierwszy zaatakował swoją żonę. Teraz nie jest to już takie pewne - być może było tak, że Arkadiusz M. ranił żonę w obronie własnej. Na razie prokuratura dysponuje jedynie wstępnymi wynikami sekcji zwłok, które mówią, że przyczyną śmierci mężczyzny jest bez wątpienia strzał w głowę. Pełne wyniki pojawią się za kilka tygodni. Tragedia podczas awantury domowej Do tragedii doszło w poniedziałek w mieszkaniu przy ul. Jagiellońskiej na Pradze Północ. Ze wstępnych informacji wynikało, że mężczyzna w trakcie kłótni z żoną zaatakował ją nożem, ciężko raniąc w plecy i klatkę piersiową. Kobieta trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację. 42-latek zabarykadował się w mieszkaniu. Funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych KGP, którzy przybyli na miejsce, zabezpieczyli klatkę schodową i teren wokół bloku. Przez kilka godzin policyjni negocjatorzy próbowali nawiązać kontakt z mężczyzną. Po kilku godzinach antyterroryści siłowo weszli do mieszania. Znaleźli w nim zwłoki 42-latka. Mężczyzna zastrzelił się z pistoletu służbowego. Według lekarzy, zgon nastąpił kilka godzin przed interwencją antyterrorystów. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna popełnił samobójstwo zaraz po awanturze z żoną - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji aspirant Mariusz Mrozek. 42-letni podkomisarz służył w Komendzie Stołecznej Policji od 19 lat. Od 11 lat pracował w pionie kryminalnym, przez ostatnie sześć lat zajmował się głównie poszukiwaniami przestępców. Miał dwoje dzieci. Rodzinę mężczyzny objęto opieką policyjnych psychologów. Czytaj więcej na RMF24!