- Pierwsze słowa, jakie powiedziała, to "mamo" - opowiada Jadwiga Ziętek, mama obudzonej Wiktorii. Potem dziewczynka poprosiła o coś do zjedzenia. - Zażyczyła sobie kiełbasy - cieszy się mama dziecka. "Nie wiedziałam, co się z nią dzieje" Pani Jadwiga na początku nie wierzyła, że obudzenie Wiktorii dzieje się naprawdę. - Miałam dreszcze na całym ciele i płakałam, bo nie wiedziałam, co się z nią dzieje - tłumaczy. Nie straciła jednak nigdy nadziei na to, że jej córka wybudzi się ze śpiączki. W rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim przyznała, że nie raz słyszała bardzo złe rokowania na temat stanu zdrowia swojej córki. Mama dziewczynki opowiada, że Wiktoria bardzo tęskni za swoimi bliskimi. - Woła za tatą i za bratem - mówiłam jej, że wkrótce nas odwiedzą w szpitalu - tłumaczy pani Jadwiga. "To jest wielki sukces" Dziewczynka, chociaż jeszcze ma problemy z mówieniem, bez problemu rozpoznała swoich kolegów i koleżanki. - Pokazałam jej klasowe zdjęcie wymieniła wszystkich z imienia i nazwiska - dodaje mama. Lekarz, który opiekuj się Wiktorią cieszy się z jej sukcesu. - Tak szybkie obudzenie - zaledwie dwa miesiące od przyjęcia na nasz oddział - to jest wielki sukces - mówi doktor Andrzej Lach z kliniki Budzik. Wiktorię czeka teraz bardzo intensywna rehabilitacja - czas ten jest liczony w miesiącach, jeśli nie w latach. Dziewczynka ma jednak szansę wrócić do normalnego życia, jakie wiodła przed wypadkiem - tłumaczy lekarz. Mama Wiktorii o wybudzeniu córki: Wiktoria pierwszy sukces ma już ze sobą, kolejnym będzie możliwość poruszania się. W organizmie, który jest w śpiączce, powstaje wiele przykurczy, które trzeba zniwelować. - Każdy mały krok buduje przyszłość Wiktorii i od tego zależy, jak szybko odzyska pełną sprawność - dodaje Lach. Drugie obudzenie w klinice Kilka dni przed Wiktorią - w tej samej klinice - obudziła się 16-letnia Klaudia, dziewczyna, która była nieprzytomna przez pięć miesięcy. 16-latka jest teraz na oddziale rehabilitacji. To samo czeka Wiktorię. Lekarze nie są jednak w stanie ustalić, dlaczego obudziły się konkretnie te dwie dziewczynki. - Proces zapadanie w śpiączkę jest skomplikowany i nie do końca zbadany przez naukę - tłumaczy Lach. 10-latka mówi, że czuje się dobrze: Wybudzanie dziewczyn trwało dwa miesiące. Praca z dziećmi w śpiączce jest bardzo mozolna i powtarzana każdego dnia. Nieprzytomni są pod opieką fizjoterapeuty, a także logopedy. - Zmysły dzieci są pobudzane na wiele różnych sposobów. Wielość bodźców ma sprzyjać temu, żeby dziecko wracało ze świata śpiączki - mówi lekarz. W klinice Budzik przebywa 13 dzieci. Są jeszcze miejsca dla kolejnych dwóch - zaprasza lekarz. Szczegóły przyjęcia do tej kliniki znajdziecie na stronie Budzika. Mariusz Piekarski Magdalena Jadach