Zażądali oni dziennika budowy i dokumentów jak przy budowie. Dlatego żłobek, choć gotowy i urządzony, od prawie dwóch miesięcy stoi pusty. Decyzja nadzoru budowlanego nie kończy niestety problemu, bo tę ostateczną - o otwarciu żłobka - wydają miejscy urzędnicy. Oni zdecydowali, że konieczna jest skomplikowana procedura budowlana, wydali zgodę na rozpoczęcie budowy, a gdy przyszło do zdobycia kluczowego stempelka nadzoru budowlanego, okazało się, że nie trzeba było tego robić. - Wydano nam zgodę na rozpoczęcie robót budowlanych, gdzie było napisane, że musimy powiadomić o ich zakończeniu. A PINB nam teraz mówi, że to nie były roboty budowlane - komentuje Urszula Tuszyńska z Fundacji Nasz Domek. Okazuje się, że to co robiliśmy, to nie jest budowa, cała ścieżka którą szliśmy - niepotrzebnie, a czas nam leci - dodaje. W rozpoczętej już procedurze budowlanej trzeba teraz czekać na opinię sanepidu i straży pożarnej. To kolejne tygodnie, a jest ryzyko utraty unijnego dofinansowania. - Ja nie wiem na czym oprze się teraz strażak, który ma nas skontrolować za tydzień. Są dwie instytucje państwowe, które działają w oparciu o to samo prawo budowlane. Jedna mówi, że to jest budowa, druga, że nie. Ja nie wiem jak to się skończy - mówi Tuszyńska. RMF24: Tak wygląda żłobek w Białołęce - zobacz zjęcia, kliknij!