Opinia biegłych psychiatrów oznacza, że 18-latek będzie mógł odpowiadać przed sądem za to, co zrobił. Śledztwo w sprawie morderstwa w Raciążu potrwa do końca maja. Potem do sądu wpłynie akt oskarżenia. 18-latek jest na wolności, bo śledczy uznali, że chłopak na wolności nie stanowi zagrożenia ani dla innych osób, ani dla dobra trwającego postępowania. Chłopak przyznał się do winy, sam wezwał policję na miejsce zabójstwa i wyjaśnił, że zabił, bo chciał chronić siebie i swoją matkę przed przemocą ojca. Jak dowiedział się reporter RMF FM, młody morderca współpracował z funkcjonariuszami, nie utrudniał postępowania, dokładnie opisywał motywy swojego działania i stąd decyzja sądu o wypuszczeniu go na wolność. "Podejrzany nie negował i nie neguje swojego sprawstwa, opisał stan emocjonalny, w jakim znajdował się przed i po zbrodni, nie uciekł z miejsca zdarzenia, wydał też policjantom narzędzie, którym zabił" - tłumaczyła w rozmowie z reporterem RMF FM rzeczniczka Sądu Okręgowego w Płocku Iwona Bartoszewska-Wiśniewska. Ważnym argumentem były także pozytywne opinie ze szkoły chłopaka. Do morderstwa doszło w lipcu ubiegłego roku. Do dziś 18-letni chłopak spędził w areszcie trzy miesiące po tym, jak śmiertelnie ranił nożem swojego ojca. Jak ustalił we wrześniu reporter RMF FM, 42-letni mieszkaniec mazowieckiego Raciąża, który został zamordowany przez swojego syna, leczył się psychiatrycznie w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.