Powoli i ostrożnie - o tych hasłach powinni pamiętać kierowcy poruszający się pod drogach Dolnego Śląska. Zarówno na krajowej "ósemce" i autostradzie A4 nie ma co marzyć o napotkaniu czarnego asfaltu. Szczególnie trzeba uważać też na górskich odcinkach dróg. Tam - jak wynika z informacji reportera radia RMF FM Macieja Stopczyka - jeszcze do wielu miejsc w ogóle nie udało się dotrzeć śnieżnym pługom. W Małopolsce główne trasy są przejezdne. Jednak boczne drogi są kompletnie zasypane. Jazda po nich to prawdziwy taniec po śniegu i lodzie. Na wszystkich traktach w regionie kierowcy poruszają się ze średnią prędkością 15-20 kilometrów na godzinę. Na Lubelszczyźnie najtrudniejsza sytuacja panuje w okolicach Zamościa i Dyszowca. Tam w nocy padał śnieg - drogi powiatowe mogą być jeszcze białe. W ciągu dnia będzie też słabo prószyć. Z kolei na Podkarpaciu śnieg padał całą noc. Najtrudniejsze warunki są w Bieszczadach. W okolicach Ustrzyk Dolnych, Rymanowa i Jasła pod kołami jest biało. Drogowcy ostrzegają, że pod śniegiem mogą być drogowe wyspy. W Warszawie na termometrach -12 stopni Celsjusza. Przejazd osiedlowymi uliczkami stolicy może okazać się dla kierowców nie lada wyzwaniem. Tam gdzie śnieg nie został uprzątnięty, mróz zamienił go w twarde grudy, do tego nawierzchnia jest wyjątkowo śliska. Na głównych ulicach miasta sytuacja jest znacznie lepsza. Wszystkie jezdnie są czarne. W nocy na północy Polski odnotowano rekordowy tej zimy mróz. Temperatura w Olsztynie spadła do -17 stopni Celsjusza. W Białobrzegach na Podlasiu było nawet -20 st. C.