Szpital miał być otwarty już w środę. Nie ma też 100-procentowej pewności, że wyznaczony na 11 kwietnia termin zostanie dotrzymany. Mimo, że sale operacyjne były odkażane już dwukrotnie, wciąż wykrywane są w nich kolejne drobnoustroje, np. w wentylacji, które mogą być groźne dla pacjentów. Dyrekcja szpitala woli dmuchać na zimne, stąd decyzja o wstrzymaniu przyjęć. Dopóki nie będziemy mieć pewności, że są to sale jałowe, bezpieczne, do tego momentu na pewno nie położymy tam na operację jakiegokolwiek pacjenta - mówi w rozmowie z RMF FM, dyrektor szpitala Ewa Pałczyńska. Szpital czeka teraz na wyniki przeprowadzonej ostatniej kontroli epidemiologicznej. Jeśli będą one pozytywne, to 11 kwietnia chirurdzy zaczną operować. Kolejka czekających na zabiegi pacjentów ma zostać szybko rozładowana. Chorzy, którzy z operacją zwlekać nie mogą są odsyłani do innych warszawskich szpitali.