Zagrozili, że jeśli w najbliższym czasie ich zarobki nie zmienią się, podejmą ogólnopolską akcję protestacyjną. Według Włodarczyka, jest to "zwykłe spotkanie robocze". - Oczekujemy propozycji zarówno rozwiązań finansowych, które poprawią status młodych lekarzy, jak również rozwiązań systemowych, które ułatwią ten staż zawodowy - powiedział dziennikarzom przed spotkaniem jeden z przedstawicieli rezydentów Grzegorz Napiórkowski. Rezydenci dodają, że przedwyborcze zapowiedzi obecnie rządzącej ekipy były duże, dlatego "oczekują samych pozytywów". Po spotkaniu w resorcie rezydenci zapowiedzieli wydanie oświadczenia dla prasy. Rezydenci (czyli lekarze po ukończeniu studiów, odbywający specjalizację w ramach rezydentury finansowanej z budżetu państwa) uważają, że ich miesięczny dochód powinien być nie mniejszy niż dwie średnie krajowe. Dopuszczają możliwość uzależnienia wysokości pensji od długości stażu pracy (rezydentura trwa od 5 do 6 lat). Chcą też skrócenia czasu między terminem zakończenia stażu podyplomowego a rozpoczęciem rezydentury (teraz muszą czekać 4 miesiące), płatnego dwutygodniowego urlopu szkoleniowego i ustalenia, że okres między końcem specjalizacji a egzaminem specjalizacyjnym powinien być krótszy niż 3 miesiące. 3 stycznia odbyło się pierwsze spotkanie rezydentów z wiceministrem Włodarczykiem. Wiceminister powiedział po spotkaniu, iż wszystkie obietnice resortu wobec rezydentów będą powoli realizowane. Chodzi m.in. o podwyżki i rozporządzenie dotyczące egzaminu państwowego wraz z możliwością wcześniejszego rozpoczęcia specjalizacji. Według Włodarczyka, rozporządzenie jest teraz w konsultacjach. Lekarzy rezydentów jest w Polsce ok. 7 tysięcy.