Jako pierwsze o sprawie poinformowało TVN24. Nagranie wykonano w Specjalnym Ośrodek Szkolno-Wychowawczy na Mazowszu, w którym uczą się dzieci niepełnosprawne intelektualnie. Zdarzenie przedstawione na filmie miało miejsce w ubiegły piątek i zostało zarejestrowane z bliskiej odległości. "Przeproś Pana Boga" - Przeproś - mówi ksiądz, stojąc tyłem do kamery telefonu. Duchowny zwraca się do ucznia, którego trzyma w mocnym uścisku. - Nie przeproszę - odpowiada uczeń, na co ksiądz prawdopodobnie wykręca mu ręce. - Bóg jest Bogiem. Należy mu się szacunek - mówi ksiądz. Kiedy nastolatek dalej odmawia przeprosin, ksiądz przyciska jego głowę do ławki i krzyczy: Przeproś Pana Boga. Kolejna odmowa kończy się zapowiedzią księdza: Idziemy do pani dyrektor. Wówczas podnosi chłopca i wychodzi z nim z klasy. W tym momencie kończy się nagranie. Policja bada sprawę Jak informuje stacja Polsat News, która również otrzymała nagranie, sprawa trafiła na policję, która w poniedziałek otrzymała i przeanalizowała wideo. - Zostało przyjęte zawiadomienie o popełnienie przestępstwa od mamy nieletniego. Zostali przesłuchani świadkowie: nieletni, jego mama, a także jedna z uczennic i jej rodzic - przekazała w rozmowie z Monika Winnik z Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim. Zdarzenie analizuje prokuratura oraz mazowieckie kuratorium, które rozpoczęło kontrolę w ośrodku. Na zachowanie księdza zareagowała też dyrekcja ośrodka i kuria. Ta pierwsza poinformowała Polsat News, że nie udziela informacji ze względu na toczące się postępowanie, ale "sprawę traktuje z należytą powagą" i zawiesiła księdza w pełnieniu obowiązków nauczyciela-katechety. Oświadczenie kurii Kuria w wydanym oświadczeniu przekazała, że "w związku z sytuacją, która informuję że biskup płocki niezwłocznie spotka się z księdzem katechetą oraz dyrekcją tej placówki. Chodzi o to, aby sprawę dokładnie wyjaśnić i podjąć odpowiednie decyzje wobec duchownego" - napisano.Kuria zaznaczyła, że nie miała wcześniej informacji o niewłaściwym zachowaniu księdza. "Przepraszamy za to, co się stało. Taka sytuacja nigdy nie powinna się zdarzyć" - czytamy dalej w oświadczeniu.