- Budynek mieszkalny wielorodzinny powinien być użytkowany w sposób zapewniający nieograniczanie oświetlenia dziennego mieszkań - stwierdza rozporządzenie Cezarego Grabarczyka z 27 listopada 2009 roku w sprawie technicznych warunków użytkowania budynków mieszkalnych. Nie dotyczy ono domów jednorodzinnych, gmachów publicznych czy biurowców. Nowe przepisy zezwalają na reklamy na fasadach domów mieszkalnych, ale pod warunkiem nieograniczania dziennego oświetlenia mieszkań. Reklamy można by zatem umieszczać np. na ścianach szczytowych, na oknach klatek schodowych i lokali użytkowych albo też między oknami mieszkań. Jako jedyny wyjątek dopuszczający zasłanianie tych okien rozporządzenie wymienia wymogi robót prowadzonych na elewacjach. Rozporządzenie wydano po głośnych sporach o olbrzymie płachty reklamowe, zawieszane na elewacjach domów. Decyzje o tym podejmują zazwyczaj wspólnoty mieszkaniowe, licząc na znaczne zyski z wynajęcia powierzchni reklamowej (do kilkudziesięciu tys. zł rocznie). Często towarzyszą temu jednak protesty mieszkańców.Skarżą się oni, że reklamy zabierają im światło w dzień, co zwiększa zużycie prądu na oświetlenie zaciemnionych mieszkań. Z kolei w nocy prosto w okna świecą silne reflektory, które zazwyczaj oświetlają taką reklamę. Latem usytuowana tuż za oknem gruba siatka winylowa powoduje zaduch w mieszkaniu; dokucza też zapach farby drukarskiej. Problem ma rozwiązać zapowiadane od dawna rozporządzenie. Mieszkańcy jednej z warszawskich kamienic byli jednak pełni obaw, że reklamodawcy mogą omijać nowe przepisy, umieszczając na reklamach przezroczyste "oczka" o wielkości okien, dzięki czemu do mieszkań wpadałoby dzienne światło. Ponadto uważają oni, że dopuszczenie zasłaniania okien podczas remontów może grozić np. celowym wydłużaniem czasu zawieszenia płacht ochronnych na rusztowaniach, gdzie nadal umieszczano by reklamy. We wrześniu tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że reklama zasłaniająca okna mieszkania członka wspólnoty mieszkaniowej nie narusza prawa - jeśli wspólnota podjęła odpowiednią uchwałę zgodnie z porządkiem prawnym. Sąd oddalił wtedy precedensowy pozew mieszkanki stolicy przeciw jej wspólnocie, która uchwaliła powieszenie reklamy z przeznaczeniem zysków na cele remontowe. Uzasadniając wyrok sędzia dodała, że państwo powinno uregulować kwestię takich reklam - by nie narażać wspólnot na protesty. Małgorzata Falęcka domagała się w pozwie przeciw wspólnocie i agencji reklamowej ochrony swych dóbr osobistych, w tym prawa do prywatności, nietykalności mieszkania oraz wypoczynku. Skarżyła się, że wielka reklama w dzień przesłaniała widok z okna i naturalne światło, a silne reflektory oświetlające reklamę powodowały, że w mieszkaniu było bardzo jasno. Wspólnota wnosiła o oddalenie pozwu. Sąd oddalił powództwo, choć przyznał racje powódce, że reklama była uciążliwa i wkraczała w prawa właściciela. Zdaniem sądu w sprawie zabrakło jednak najważniejszego elementu, by uwzględnić pozew: bezprawności działania pozwanych. Według sądu, nie można o niej mówić, bo wspólnota zgodnie z prawem przegłosowała uchwałę o zawieszeniu reklamy większością udziałów, a powódka nie wzięła udziału w tym głosowaniu. - Decydując się na posiadanie lokalu we wspólnocie mieszkaniowej, każdy współwłaściciel musi się liczyć z ograniczeniem prawa własności przez wspólnotę, oczywiście w zgodzie z porządkiem prawnym - mówiła sędzia Agnieszka Wachowicz-Mazur w ustnym uzasadnieniu nieprawomocnego wyroku. - Odmienne podejście danej osoby nie może paraliżować całej wspólnoty - dodała sędzia. Sąd orzekł zarazem, że wspólnota nie może wszystkiego, bo gdyby podjęto uchwałę np. o zamurowaniu okien powódki, to byłoby to sprzeczne z porządkiem prawnym i zasadami współżycia społecznego. - W tej sprawie powódka nie wykazała istnienia takich przesłanek - dodała sędzia. Podkreśliła, że za każde zasłonięte okno właściciel lokalu otrzymywał 100 zł miesięcznie. - Powódka jako jedyna o to nie wystąpiła - dodała sędzia. Falęcka złożyła apelację. Głośna była także sprawa mieszkańca stolicy, który - aby mieć dostęp do światła i powietrza - wyciął dziurę w takiej reklamie i w ciągu dnia zwijał fragment płachty jak roletę. Reklamodawca złożył wobec niego doniesienie o "zniszczenie mienia", ale prokuratura umorzyła śledztwo z racji "nieznacznej szkodliwości społecznej czynu". Prawnicy zwracali uwagę, że okna służą wyłącznie do użytku właścicieli lokali i dlatego nie stanowią one części wspólnej nieruchomości, co do której wspólnota mieszkaniowa może podejmować decyzje większością głosów lub udziałów.