Dalszy protest planowano m.in. przed gmachem kancelarii premiera. Starosta łowicki Janusz Michalak poinformował jednak po spotkaniu z minister zdrowia, że rozpatrzy ona zarzuty wobec konkursu na świadczenie usług ratownictwa medycznego w Łowiczu, Radomsku i Zduńskiej Woli. Po wręczeniu minister zdrowia petycji z postulatami protestujących Michalak powiedział: "Uważam, że protestowanie przed siedzibą premiera nie jest już dziś potrzebne. Wierzymy pani minister, która powiedziała, że wszystkie nasze zarzuty zostaną dokładnie sprawdzone". Dodał, że minister Kopacz jeszcze w środę ma się spotkać w tej sprawie z wojewodą łódzkim i dyrektorem łódzkiego oddziału NFZ. - Pani minister zadeklarowała też, że do czasu zakończenia kontroli umowy na świadczenie usług ratownictwa medycznego nie będą podpisywane z naszą łódzką konkurencją. Do tego czasu przedłużone mają być nasze kontrakty - mówił Michalak. W przegranym przez protestujące powiaty konkursie wygrała konkurencyjna oferta ratownictwa medycznego z Łodzi. Protestujący nie zgadzają się z tą decyzją i zarzucają łódzkiemu NFZ nierówne traktowanie startujących w konkursie podmiotów. Rozgoryczenie pikietujących budzi też fakt, że dysponują nowoczesnymi karetkami zakupionymi przy wsparciu funduszy UE. Brak kontraktu z NFZ oznacza dla nich, że sprzęt pozostanie bezużyteczny, co grozi koniecznością zwrotu unijnych dotacji. - Mamy nowoczesne samochody, wykształconych pracowników, mimo to straciliśmy kontrakt. Środki unijne zostały zmarnowane. Prawdopodobnie będziemy musieli zwrócić dotacje, samochody wstawić do garażu i od 1 kwietnia nie świadczymy usług - powiedziała protestująca przed Ministerstwem Zdrowia Dorota Pigoń z Radomska. Protestujący z Łowicza wskazywali z kolei, że ich oferta, choć droższa, zawierała trzech, a nie dwóch - jak łódzka - ratowników medycznych na karetkę. - Jak państwo sobie wyobrażają zniesienie chorego pacjenta na noszach z piątego piętra, zabranie torby i sprzętu medycznego przez dwóch ludzi. Chodzi o pieniądze, czy o życie ludzkie? - pytał starosta łowicki Michalak. - Gdybyśmy przegrali w uczciwej walce, na pewno byśmy nie protestowali. Ale uważamy, że w konkursie nie było uczciwego i równego traktowania podmiotów. Procedura jest obecnie na etapie odwołania u prezesa NFZ, a dyrektor łódzkiego oddziału już podpisał umowę z konkurencją - mówił Michalak. Zdaniem rzeczniczki łódzkiego NFZ Beaty Aszkielaniec, Fundusz wybrał najlepsze oferty, jakie pojawiły się w konkursie. Jak mówiła, podczas protestów ratowników medycznych w Łodzi na początku marca, tylko w czterech powiatach województwa łódzkiego konkurs na usługi ratownicze wygrała inna firma niż lokalna. Tak się stało w Radomsku, Zduńskiej Woli, Łasku i Łowiczu. W środę w Warszawie protestujący mieli ze sobą transparenty m.in. z napisami "Oddajcie nam pogotowie", "Akcja protestacyjna". Powiewały flagi związkowe i narodowe, słychać było dźwięk syren, gwizdków i trąbek.