Stołeczne Biuro Gospodarowania Nieruchomościami sprzedało w 2016 roku deweloperowi za 38 mln zł Błonia Elekcyjne na Kamionku. Działka przy ul. Stanisława Augusta, stanowiąca teren zielony, liczy 22 tys. 500 mkw. Sprzedana działka w 80 proc. jest objęta ochroną konserwatorską z racji wpisu do rejestru zabytków. Dlatego przed sprzedażą miejscy urzędnicy powinni uzyskać zgodę konserwatora zabytków. Tak się jednak nie stało. "Podjąłem decyzję o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w trybie interesu społecznego i przekazaniu dokumentów, w tym wszystkich opinii prawnych dot. sprzedaży działki na Kamionku z 2016 r. Z prośbą o zbadanie sprawy i wyjaśnienie wszystkich wątpliwości" - przekazał prezydent stolicy na swoim Twitterze. Również w poniedziałek ruch Miasto Jest Nasze (MJN) poinformował, że złoży w tym tygodniu zawiadomienie do prokuratury w sprawie nielegalnej sprzedaży zabytkowych Błoni Elekcyjnych. - Postanowiliśmy złożyć zawiadomienie po raz kolejny, po tym, jak miasto, po batalii prawnej, którą wygraliśmy, musiało udostępnić nam dokumenty związane z transakcją - wyjaśniła w poniedziałek Marta Marczak rzeczniczka MJN. W 2017 r. MJN ujawniło sprawę sprzedaży Błoni. Po wielu informacjach medialnych na ten temat miasto zleciło opracowanie pogłębionej analizy prawnej na temat legalności sprzedaży działki. Ruch wystąpił do ratusza o jej ujawnienie. Jednak miasto odmówiło. Sprawa trafiła do sądu administracyjnego. Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację aktywistom i nakazał ujawnienie ekspertyzy. Jednak od tego wyroku Rafał Trzaskowski wniósł kasację. Kolejne korzystne orzeczenie dla MJN wydał w maju tego roku Naczelny Sąd Administracyjny. Z uzyskanych na mocy orzeczenia NSA ekspertyz wynika, że przy sprzedaży zabytkowego terenu wymagana była zgoda konserwatora zabytków, a urzędnicy o nią nie wystąpili.