Napastnik uderzył go w twarz i straszył, że spali mu zakład, jeśli rzemieślnik nie odda mu pieniędzy. Szewc jednak zachował zimną krew i zamierzył się na napastnika damskim pantoflem. Szewc nie wpadł - jak twierdzi - w szewską pasję, ale zachował spokój, który łobuza zbił z tropu. Kiedy złodziejaszek zobaczył lecące w jego stronę obuwie, uciekł z zakładu. Przedsiębiorca zgłosił sprawę na policję, a po kilku dniach policjanci zatrzymali napastnika. Jak się okazało, był on już wcześniej karany za kradzieże. I tym razem ostatecznie trafił za kratki, a może tam posiedzieć nawet 12 lat. Słuchaj Faktów RMF.FM