Jest to zapis rozmowy jednego z funkcjonariuszy Komendy Stołecznej Policji z dwoma mężczyznami powiązanymi ze światem przestępczym. Przestępcy, trudniący się napadami na TIR-y, wymieniają nazwiska rzekomo skorumpowanych policjantów z Radomia. Wśród tych, którzy brali pieniądze ma być również funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego - czyli polskiego FBI. Policjant, który prowadzi rozmowę to starszy posterunkowy Robert S., którego policjanci nazywają "Komisarz Halski". Przestępcy zeznają, że mają kontakt z policjantami w Radomiu i okolicach. Podobno te znajomości przynoszą efekty w postaci wymiany informacji na gotówkę. Policjanci mówią o planowanych akcjach przeciwko grupie, w zamian dostają - jak mówią gangsterzy - na kolację. Większe stawki przysługują funkcjonariuszowi Centralnego Biura Śledczego, o którym mężczyźni mówią: Józek. Policjanci, o których mowa na taśmie nadal pracują w policji. Dlaczego? Wyjaśniał to sieci RMF FM, rzecznik Komendy Głównej Policji, nadkomisarz Paweł Biedziak. - Nie może być tak, że podstawą do sformułowania wobec kogokolwiek zarzutów, będzie poczynione nagranie przez kogoś wobec którego jest szereg wątpliwości, w dodatku nagranie, które formalnie nie jest przesłuchaniem ani nie wiadomo czym. Jakąś rozmówką z przestępcą. Wszystko to przypomina jakiś misz masz - uważa Biedziak. Tymczasem policjant, który prowadził rozmowę ma problemy od czasu, kiedy kaseta trafiła do Komendy Głównej Policji. Wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Starszy posterunkowy Robert S. został oskarżony o to, że miał wręczyć rzekomo łapówkę szefowi jednego z podwarszawskich komisariatów, oraz że przekroczył swoje uprawnienia - nie informując przełożonych o działaniach jakie prowadził.