Pomysł zakiełkował w głowie pracującego w firmie Daewoo warszawskiego radnego Władysława Żbikowskiego (SLD). Zaradny radny zajmował się również dystrybucją ulotek, które informowały kolegów o promocji. - To działalność z pogranicza przyzwoitości - twierdzi Julia Pitera, radna należąca do Transparency International. Wszystkie firmy dają bonusy dla różnych grup zawodowych i nie ma w tym nic złego - twierdzi Zbigniew Buczyński, dyrektor departamentu sprzedaży specjalnej Daewoo-FSO. Słowo "korupcja" jest w tym przypadku zdecydowanym nadużyciem. Ja po prostu sprzedaję nasz produkt i nie chcę nic w zamian. Dodał, że promocja rozpoczęła się niedawno i jeszcze nie wiadomo, czy jakiś radny z niej skorzystał. Uważa, że upust dla radnych nie jest duży, w porównaniu z innymi ofertami promocyjnymi. Np. dziennikarze motoryzacyjni mogą kupić samochód Daewoo o 15 procent taniej. Dla pozostałych dziennikarzy upust jest mniejszy o ponad połowę. Radna Julia Pitera należąca do Transparency International (międzynarodowej organizacji przeciwdziałającej korupcji) uważa, że proponowanie radnym upustów jest naganne. - Ta jawna działalność z pogranicza przyzwoitości dowodzi, że nikt nie rozumie, że popełnia coś bardzo szkodliwego - ja takiego samochodu nie kupię, ani w promocji, ani bez. Jak dodała, będzie bacznie obserwowała, ile nowych samochodów pojawi się na parkingu przed Urzędem Miasta.