Koszt programu to 18 tys. zł (po 6 tys. zł za jedną toaletę). Toalety mieszczą się na trawnikach, ogrodzone są drewnianym płotem. Wyposażono je w kosze na odpady (jeden kosz w każdej z nich). Mają żwirowe podłoże oraz tabliczkę informacyjną. - Psie toalety są alternatywą dla torebek na odchody - tłumaczył burmistrz. Gmina jak do tej pory zdecydowała się na postawienie trzech obiektów tego rodzaju (na Skwerze im. Bogdana Wodiczko, na terenie Parku Podzamcze i u zbiegu ulic Wspólnej i Poznańskiej. Do akcji została włączona Straż Miejska. "Wkrótce ma powstać punkt informacyjny zlokalizowany na Starym Mieście, w którym strażnicy będą rozdawać specjalne ulotki" - powiedział naczelnik śródmiejskiego oddziału straży, Józef Stańko. "Patrole strażników będą też nadzorowały rejony wokół psich toalet" - dodał. Biorący udział w realizacji projektu lekarz weterynarii Artur Zalewski wyjaśnił, że psie zanieczyszczenia mogą powodować poważne schorzenia. "Są potencjalnym źródłem czynników chorobotwórczych groźnych dla człowieka, a zwłaszcza dzieci" - powiedział. - Każdego dnia stolicę zanieczyszcza ok. 30 ton psich odchodów, czyli dwa tiry - zobrazował problem. Podobne toalety można znaleźć w niektórych miastach Europy np. w Brukseli, skąd został zaczerpnięty ich wzór. Jeśli pomysł sprawdzi się w Warszawie to prawdopodobnie powstaną kolejne obiekty tego typu - zadeklarował burmistrz.