Każdy pacjent wybierze sobie konkretną przychodnię, w której chce korzystać z podstawowej pomocy medycznej. Wskaże jednocześnie lekarza rodzinnego, pielęgniarkę lub położną pracującą w tej placówce. Teraz wybiera tylko, kto ma się zajmować jego leczeniem. To ważna zmiana dla chorych i przychodni. Deklaracja pacjenta będzie wyborem konkretnej lecznicy, a nie lekarza czy pielęgniarki. Bo jeśli odejdą oni z przychodni, chory będzie mógł się tam dalej leczyć, a NFZ płacić za to - wyjaśnia minister zdrowia Ewa Kopacz. Resort rozważa też zmniejszenie liczby pacjentów przypadających na jednego lekarza rodzinnego. Teraz jest to 2750 osób. Dla porównania w Anglii, Irlandii czy Danii na jednego lekarza przypada nie więcej niż 1400-1800 osób. To wymagałoby jednak zmiany systemu finansowania medycyny rodzinnej. Niestety wydatki NFZ na podstawową opiekę zdrowotną od 2009 r. nie rosną.