Najczęściej do zakażeń dochodzi podczas zabiegów naczyniowych, na ortopedii podczas wszczepienia protez, a także na oddziałach noworodkowych wśród wcześniaków i na intensywnej terapii. Właśnie tam pacjenci trafiają najbardziej osłabieni. Z zakażeniem opuszcza szpital nawet co dziesiąty pacjent z tych oddziałów. Prezes Towarzystwa Zakażeń Szpitalnych prof. Małgorzata Bulanda mówi, że najczęściej powodem jest przeniesienie bakterii i wirusów ze skóry samego pacjenta podczas operacji. Winne są błędy i niedbałość personelu medycznego. - Także dlatego, że szpitale - z pozornej oszczędności - zamiast kupić jednorazowe chusty chirurgiczne wolą prać, maglować i sterylizować chusty wielokrotnego użycia - dodaje pani profesor. Gigantyczne koszty Koszty operacji i ponownego leczenia przy ogromnej liczbie zakażeń również są gigantyczne. Oszacowaliśmy je na 800 mln rocznie - mówi Bulanda. I jak podkreśla, do tego trzeba doliczyć rosnące lawinowo roszczenia pacjentów. - Od 18 lat jestem biegłym sądowym w tym zakresie. I kiedyś miałam 2-3 przypadki rocznie. Teraz nie ma tygodnia bez takiej sprawy, a nie jestem jedynym biegłym w kraju - wyjaśnia. Jak zaznacza pani profesor, jest też coraz więcej pacjentów, którzy próbują naciągnąć szpital i jeszcze przed zabiegiem domagają się pieniędzy, przysyłając zdjęcia np. brudnych toalet.