Myli się jednak ten, kto pomyślał, że cenzurka zawierała słabe oceny, a gimnazjaliście humor popsuła wizja zaprezentowania swych osiągnięć rodzicom i pewnej bury. Marcin jest najlepszym uczniem stanińskiego Gimnazjum. Nie zapłaciliście, świadectwa nie otrzymacie Ze średnią ocen z przedmiotów nauczania w wysokości 5,6 Marcin otrzymał świadectwo z tzw. czerwonym paskiem. No właśnie... Otrzymał, ale do domu go nie przyniósł, by pochwalić się matce. Nie przyniósł, bo tuż po uroczystym spotkaniu w klasie jemu i dwóm jego kolegom, pedagog szkolny Beata Łazuga, świadectwo odebrała. - Nie zapłaciliście składki na Komitet Rodzicielski - wyjaśniła przyczynę swego postępowania. - Syn zniósł to z godnością, ale ile można jeszcze wymagać od dziecka? - powiedziała Marianna Skwarek, matka Marcina. - Wyszedł ze szkoły i rozżalony do granic zadzwonił do mnie do pracy. Było słychać, że łzy duszą go w gardle... Chciałam od razu zatelefonować do szkoły i wyjaśnić sprawę, bo przecież, składki na Komitet Rodzicielski są nieobowiązkową darowizną rodziców. Niestety nikt nie odbierał telefonu, więc wkurzona pozwoliłam sobie zawiadomić o przypadku gazetę. A składek na Komitet nie będę płaciła, o czym poinformowałam dyrektora szkoły, bo moim zdaniem pieniądze te są niewłaściwie wydawane. Ten proceder trwa i trwa Marcin twierdzi, że uroczystość zakończenia roku szkolnego była źle zorganizowana. Odbywała się w szkolnej świetlicy, ale wszyscy się w niej nie mieścili i część uczniów stała na korytarzu. - Ledwie było tam słychać, co mówi pan dyrektor. Przyznaję, że też nie zachowywaliśmy idealnej ciszy. W efekcie nie słyszałem, jak dyrektor wyczytywał moje nazwisko, bo najaktywniejszym i najlepszym uczniom świadectwa wręczano na apelu całej szkoły - wyjaśnia Marcin Skwarek. - Nie odebrałem świadectwa na apelu, ale otrzymałem je od pani Beaty Łazugi, która zastępowała naszą wychowawczynię, panią Barbarę Szewczak. Przed zakończeniem klasowego spotkania pani wyjęła skądś karteczkę i odczytała nazwiska kilku uczniów, w tym moje, informując, że nie zapłaciliśmy na Komitet. Powiedziała, że wyczytani mają swoje świadectwa oddać. Taka sama sytuacja była rok wcześniej, chociaż wtedy ja otrzymałem świadectwo, mimo że mama na Komitet nie zapłaciła. To tylko żarty były Skontaktowaliśmy się z dyrektorem Zespołu Szkół w Staninie, Januszem Sobiechem i z Krzysztofem Gajowym, wójtem gminy Stanin, jako przedstawicielem organu prowadzącego szkołę. Obaj panowie wyraźnie stwierdzili, że opisane przez ucznia praktyki nauczycieli są niedopuszczalne. Wójt nazwał je nawet nielegalnymi. - Można zachęcać, wyjaśniać, że wpłacając składki na Komitet Rodzicielski wspiera się działalność edukacyjną szkoły, ale jakiekolwiek wymuszanie składek, a tym bardziej na uczniach, którzy przecież nie mogą ponosić odpowiedzialności za swych rodziców, jest niedozwolone. Jestem zdziwiony, że coś takiego się przydarzyło, bo na niejednym zebraniu rzecz wyjaśnialiśmy. Zaraz będę rozmawiał w tej sprawie z dyrektorem - zapewnił nas K. Gajowy. Nie wiemy, co dyrektor powiedział wójtowi. Nas poinformował, że chłopiec nie odebrał w klasie świadectwa, bo ktoś sobie zażartował, że nie zapłacił na Komitet, więc cenzurki nie otrzyma. - Uczeń uniósł się honorem. Nikt mu świadectwa nie zabierał. Sam go nie odebrał - mówi J. Sobiech. Jeśli to prawda, to uczeń kłamie. Zdarza się. Jeśli jednak uczeń mówi prawdę, a dyrektor mija się z prawdą w relacjach, to już mamy duży problem wychowawczy. Pedagogiczny autorytet w takiej sytuacji pryśnie jak mydlana bańka. Kuratorium wskazuje na prawo Jolanta Kasprzak, rzecznik prasowy lubelskiego Kuratorium Oświaty: - Opłata na rzecz Komitetu Rodzicielskiego jest dobrowolna. To rzecz wiadoma od dawna. Nie rozumiem dlaczego w Staninie stosuje się niedopuszczalne praktyki. Moja opinia nie jest jakimś widzimisię, ale wynika z Ustawy o systemie oświaty i z Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej o ramowym statucie szkoły. W statucie szkoły, jak i w regulaminie organizacyjnym powinno być wyeksponowane to, że wpłaty na rzecz Komitetu Rodzicielskiego są dobrowolne. Ale jeśli w tych dokumentach tego zdania nie ma, to i tak dyrektora i nauczycieli obowiązują przepisy aktów prawnych wyższego rzędu. Rodzice Marcina powinni złożyć wizytę dyrektorowi i sprawę wyjaśnić. Zawsze mogą też złożyć skargę do organu prowadzącego albo do Kuratorium. Mama gimnazjalisty złożyła wizytę dyrektorowi. O czym rozmawiali, nie wiadomo. Dyrektor J. Sobiech przekazał jej świadectwo syna. Wszyscy, których spotkały przykrości podobne do tych, jakie przeżył Marcin z Gimnazjum w Staninie, mogą telefonować do Kuratoriów Oświaty na Mazowszu Delegatura w Siedlcach (025 632 60 00) i na Lubelszczyźnie (081 538 52 00). Autor: Piotr Giczela Zobacz bloga nauczycielki