Jak poinformowała w środę jedna z nauczycielek, Ewa Stupnicka, w szkole odbyło się w tej sprawie referendum. - Większość nauczycieli oraz pozostałych pracowników szkoły opowiedziało się przeciwko protestowi w formie blokady krajowej "siódemki" - powiedziała Stupnicka. Według niej, nauczyciele uznali, że ta forma protestu może nie być dostatecznie skuteczna, a jedynie utrudni życie kierowcom. Stupnicka przypomniała, że pracownicy chcieli w ten sposób przypomnieć o planach likwidacji szkoły rolniczej w Radomiu. W proteście mieli także wziąć udział uczniowie oraz rodzice. Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak poinformował w środę dziennikarzy, że marcowa sesja rady miejskiej, podczas której radni głosować będą nad likwidacją szkoły, ma być przeniesiona na początek kwietnia. Władze Radomia chcą dać więcej czasu do namysłu ministrowi rolnictwa, któremu zaproponowali przekazanie szkoły. Jak powiedziała dyrektor biura prasowego resortu rolnictwa, Małgorzata Książyk, w ministerstwie nie zapadała na razie żadna decyzja w sprawie szkoły w Radomiu. Wyjaśniła, że przedstawiciele resortu wizytowali placówkę i obecnie analizowana jest jej sytuacja. Książyk podkreśliła, że proces przejmowania szkół rolniczych przez ministerstwo rolnictwa zakończył się w 2009 roku. Na początku lutego radomscy radni przegłosowali uchwałę o zamiarze likwidacji Zespołu Szkół Agrotechnicznych i Gospodarki Żywnościowej poprzez tzw. wygaszanie. Może to oznaczać, że w tym roku nie będzie prowadzony już nabór do tej placówki, a do końca 2014 r. zakończą naukę w szkole jej dotychczasowi uczniowie. Obecnie w szkole uczy się 565 uczniów, z czego 60 proc. spoza Radomia. Pracownicy szkoły obawiają się o swoją pracę. Część z nich, zwłaszcza nauczyciele przedmiotów zawodowych, mogą ją stracić już od przyszłego roku szkolnego, kiedy w szkole nie będzie klas pierwszych. Władze miasta swoją decyzję tłumaczą racjonalizacją wykorzystania budynków szkolnych, oszczędnościami związanymi z ich użytkowaniem oraz prognozowanym na najbliższe lata niżem demograficznym.