Protestujący najpierw zgromadzili się przed radomskim magistratem. Oprócz rodziców przedszkolaków na pikietę przyszli także rodzice uczniów szkoły podstawowej nr 8, która - według planów władz miasta - ma być zlikwidowana. Następnie protestujący weszli do urzędu, gdzie od rana odbywały się spotkania przedstawicieli placówek wytypowanych do reorganizacji z wiceprezydentem i członkami specjalnego zespołu ds. reorganizacji placówek oświatowo-wychowawczych. "Ole, ole, nie damy się" Rodzice grali na tamburynach i grzechotkach, i rytmicznie stukali drzewcami transparentów, śpiewając: "Ole, ole, nie damy się". Władze Radomia planują prywatyzację 18 z 22 przedszkoli. Publiczne pozostałyby tylko cztery przedszkola, w których realizowane są projekty unijne. Zgodnie z założeniami w pierwszym roku tzw. uspołecznienia przedszkoli przejmowaliby je pracownicy placówek, a w następnych - wszyscy inni zainteresowani. Gmina przekazywałby dotację na każde dziecko w przedszkolu niepublicznym w wysokości 80 proc. ustalonych w budżecie gminy wydatków bieżących ponoszonych w przedszkolu publicznym w przeliczeniu na jedno dziecko. Władze miasta szukają oszczędności Nowo powstałe przedszkola funkcjonowałyby w dotychczasowych obiektach, użyczonych w bezpłatne użytkowanie na 10 lat z możliwością przedłużenia umowy. Budynki, tereny oraz wyposażenie byłyby przeznaczone na działalność przedszkolną, ale majątek pozostałby własnością miasta. Według władz miejskich, takie rozwiązanie miałoby dać miastu oszczędności rzędu 5,5 mln zł. Rodzice obawiają się, że po sprywatyzowaniu znacznie wzrosną opłaty za przedszkole. Swoich obaw nie kryją także rodzice niepełnosprawnych dzieci. Według nich, dyrektorzy sprywatyzowanych placówek ze względu na koszty mogą odmawiać przyjęcia ich pociech. - Nasze dzieci wymagają opieki specjalistów, np. logopedy, psychologa, pedagoga, a to wszystko kosztuje - wyjaśnia jedna z matek niepełnosprawnego dziecka. Chcą, aby miasto wycofało się ze swoich planów Rodzice zapowiadają, że nie zrezygnują z protestu, jeśli władze miasta nie wycofają się ze swoich planów. - W ostateczności będziemy zbierać podpisy pod wnioskiem o odwołanie prezydenta miasta - powiedziała jedna z protestujących. To już kolejny w ciągu ostatnich dwóch tygodni protest związany z planami reorganizacji placówek oświatowych w Radomiu. Zmiany zapowiedział szukający oszczędności w oświacie wiceprezydent miasta Ryszard Fałek. Wśród przedstawionych propozycji zmian jest też m.in. połączenie dwóch szkół ponadgimnazjalnych oraz likwidacja gimnazjum i jednej z podstawówek. Plany te także spowodowały protesty rodziców i uczniów. Władze Radomia przymierzają się również do przekształcenia działającego od prawie 60 lat Młodzieżowego Domu Kultury z placówki oświatowej w placówkę kultury. Gorszy poziom zajęć i wyższe opłaty? Według wiceprezydenta, zatrudnienie w nim instruktorów, a nie nauczycieli pracujących zgodnie z Kartą Nauczyciela, dałoby oszczędności rzędu 1 mln zł. Rodzice dzieci uczęszczających do MDK na zajęcia pozalekcyjne obawiają się jednak, czy po zmianach nie spadnie poziom zajęć i nie wzrośnie odpłatność.