Protestujący chcą m.in. podwyższenia świadczeń dla niepełnosprawnych do poziomu najniższej krajowej pensji, czyli do 1317 zł. Demonstrację zorganizowało stowarzyszenie Polskie Forum Rodzin Osób Niepełnosprawnych "Razem możemy więcej". Po południu jego uczestnicy kilkanaście razy po kilka minut chodzili po przejściu dla pieszych, niosąc transparenty z napisami: "Szukamy recepty na bezduszność władzy", "Mamy prawo godnie żyć", "Jestem niepełnosprawny". Blokowali w ten sposób ruch uliczny; w Alejach Ujazdowskich tworzyły się korki. Protestujący przyjechali z Radomia, Łomży i Cieszyna, niektórzy z niepełnosprawnymi dziećmi na wózkach. - Chcemy, aby opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem uznać za pracę zawodową. Rodzic, który rezygnuje z pracy, żeby zająć się niepełnosprawnym dzieckiem, otrzymuje 520 zł. Musi to wystarczyć na utrzymanie dla dziecka i dla siebie - powiedziała Ilona Podstolska, matka bliźniaków, z których jeden ma porażenie mózgowe. Podkreśliła, że kwota ta jest niewystarczająca. Jej zdaniem problem stanowi także system edukacji dla niepełnosprawnych dzieci. Sekretarz Towarzystwa Nauczycieli Szkół Polskich Sławomir Adamiec powiedział, że w Radomiu w trzech szkołach dla niepełnosprawnych uczy się 571 uczniów, oprócz tego jest także 300 uczniów w szkołach i klasach integracyjnych. Jego zdaniem konieczne jest zwrócenie uwagi na problemy dzieci niepełnosprawnych. Jerzy Pasternak z Warszawy od sześciu lat opiekuje się niepełnosprawną córką. Otrzymuje jedynie 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. - Jak się zwolnię z pracy, otrzymam jedynie 520 zł świadczenia, podczas gdy jednorazowo na leki wydaję nawet 900 zł - mówił. Dodał, że córka Paulina, która ma obecnie 25 lat, wymaga stałej opieki.