W Zespole Szkół Gimnazjalnych przy ul. Wierzbickiej uczy się młodzież, która trafiła tam, bo miała problemy w innych rejonowych gimnazjach. W ramach zespołu funkcjonuje także jedyne w Radomiu gimnazjum dla dorosłych. Likwidacja placówki przez tzw. wygaszanie jest jednym z pomysłów władz Radomia na szukanie oszczędności w oświacie. Plany te budzą jednak sprzeciw rodziców, którzy przyszli w poniedziałek zaprotestować przed Urzędem Miejskim:. Protestujący przynieśli ze sobą transparenty z napisami "Likwidując szkołę, niszczycie naszą przyszłość". Skandowali: "Łapy PiS-u precz od szkół", krytykując wywodzącego się z PiS-u prezydenta Radomia. Według rodziców w Zespole Szkół Gimnazjalnych panuje dobra atmosfera, uczniowie pomagają sobie, są pod opieką rozumiejących ich problemy nauczycieli oraz psychologa i pedagoga. - To nieprawda, że ta szkoła jest jak getto. To w rejonowych gimnazjach byli traktowani jak wyrzutki, spychani na dalszy plan, powtarzano im, że są najgorsi - mówi matka jednego z uczniów. Według niej, dopiero w planowanym do likwidacji gimnazjum syn się odnalazł, zaczął się uczyć i chodzić do szkoły. Według rodziców taka placówka powinna w mieście istnieć, ponieważ co roku przybywa młodzieży, która sprawia problemy, nie daje sobie rady w rejonowych gimnazjach. Protestujących wsparł poseł Ruchu Palikota Armad Ryfiński. Zapowiedział, że będzie pisał zapytania poselskie w sprawie planów reorganizacji w oświacie do prezydenta Radomia i radnych. - Stanowczo protestujemy przeciwko jakimkolwiek cięciom socjalnym czy zmniejszaniu finansowania oświaty - mówił. Władze miasta przekonują, że po likwidacji szkoły uczniowie z problemami będą uczęszczać do swoich rejonowych gimnazjów, co zapewni im lepszy kontakt z rówieśnikami. Miasto zaoszczędzi w ten sposób pieniądze. Całkowity koszt utrzymania Zespołu Szkół Gimnazjalnych wynosi 1,4 mln zł. Wśród przedstawionych przez wiceprezydenta Radomia propozycji zmian w oświacie jest też m.in. połączenie dwóch szkół ponadgimnazjalnych i likwidacja jednej z podstawówek. Plany te także spowodowały protesty rodziców i uczniów. Władze Radomia przymierzają się również do przekształcenia działającego od prawie 60 lat Młodzieżowego Domu Kultury z placówki oświatowej w placówkę kultury. Według wiceprezydenta zatrudnienie w nim instruktorów, a nie nauczycieli pracujących zgodnie z Kartą Nauczyciela, dałoby oszczędności rzędu 1 mln zł. Rodzice dzieci uczęszczających do MDK na zajęcia pozalekcyjne obawiają się jednak, czy po zmianach nie spadnie poziom zajęć i nie wzrośnie odpłatność.