Nadieżda Tołonnikowa, Maria Aliochina i Jekaterina Samucewicz zostały dzisiaj skazane na dwa lata łagru za chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną. Elena Zacharenko z Amnesty International tłumaczy, że akcje w geście solidarności z dziewczynami odbywają się dzisiaj na całym świecie i mają pokazać, jak bardzo nieuzasadniona jest reakcja władz rosyjskich. - Protest ma wyrazić jak bardzo absurdalna jest sytuacja, która spotkała Rosjanki. Władza w Rosji zareagowała przesadnie na niewinną akcje happeningową, jaką zorganizowały skazane w marciu w Cerkwi Chrystusa Zbawiciela - podkreśla Zacharenko. Oprócz happeningu w centrum Warszawy, zbierane były podpisy pod petycją o uwolnienie dziewczyn z Pussy Riot, które przez Amnesty International uznawane są za więźniarki sumienia. Petycja jeszcze dzisiaj trafi do Ambasady Rosji. Członkinie zespołu punkowego Pussy Riot zostały zatrzymane w marcu podczas protestu w cerkwi Chrystusa Zbawiciela, gdzie przed ołtarzem głównym wykonały pieśń "Bogurodzico przegoń Putina". 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 29-letnia Jekatierina Samucewicz i 24-letnia Maria Alochina mają najbliższe dwa lata spędzić w kolonii karnej o ogólnym rygorze. Nie wiadomo, czy od wyroku zostanie odjęte im prawie pół roku przebywania w areszcie. Członkiniom zespołu groziło nawet 7 lat więzienia. O wolność dla Pussy Riot apelowały jeszcze przed procesem gwiazdy światowej muzyki, ostatnio Paul McCartney, a organizacja Amnesty International uznała dziewczyny za więźniów sumienia. Rosyjska Cerkiew zapowiedziała wydanie oświadczenia w związku z tym procesem.